lu*
nie umiem tego opowiedzieć (wiersz, który jeszcze nie ma tytułu)
nic się nie stało
to tylko czas sączy się przez palce
przerażająco krzepnie
uśmiecham się
ubieram ulubioną sukienkę
wystawiam twarz do słońca
nic się nie stało
to tylko krzyczy jakiś ptak
szarpie skrzydłami serce
w o l n o szybko szybko
nic
wcale nie zmuszam się do łagodności
na nienawiść już nie mam siły
toczę się w następne dni
uczę od nowa małych radości
choćby połysku na włosach dziecka
co się właśnie przytula
uczę się nieba
przestrzeni
wstaję na nogi
coraz wyżej i wyżej
nie chcę się bać
Ilość odsłon: 2801
Komentarze
lu*
luty 04, 2018 23:26
Leszku, z tekstem nie było problemu, gdy ukazał się w tomiku, wśród wielu innych o tej tematyce. Tutaj się chyba zagubił. Coraz częściej myślę, że niepotrzebnie zawracam komuś głowę. Dziękuję za komentarz.
Joanno, dzięki, że jesteś blisko! Pozdrawiam serdecznie.
Joanna-d-m
luty 04, 2018 22:03
Przy wielkim żalu
czasami nie da się opowiedzieć tego co tak bardzo boli. Nie da się czytelnikowi przedłożyć smutku i tęsknoty. Czasem tak bywa,
stąd do dziś brakuje słów nawet słów
na tytuł.
Lu, pozdrawiam
Leszek.J
luty 04, 2018 19:50
Znam okoliczności powstania tego wiersza, więc wszystko mi pasuje, ten podświadomy żal, pomimo otaczającego ciepła coś jednak "gryzie" i nie daje spokoju.
Pozdrawiam ciepło
lu*
luty 03, 2018 20:00
Ok. Poczekam z tym umieraniem. Dziękuję! Bardzo!!!
Ale i tak se umrę:))) Potem.
Tomek
luty 03, 2018 19:55
Nie umieraj, Lu. Ten wiersz jest lepszy, według mnie. I wcale nie wesoły (**Nic się nie stało, nic, nie zmuszam się do łagodności/ na nienawiść już nie mam siły, nie chcę się bać).
Wybacz, że piszę fragmenty, jakby wyrwane z kontekstu. Peelka doświadczyła czegoś złego, nie może wstać, wstaje z trudem. I widzi, że "nie chcę się bać".
Wg mnie pozorna radość. Piękne imię umierającego dziecka.
Pozdrawiam.
lu*
luty 03, 2018 19:39
Nowy zapis nowe życie:) Umieram!!!
lu*
luty 02, 2018 18:50
I zapiszę to jak kiedyś.
lu*
luty 02, 2018 18:48
Nie sądziłam, że taki hermetyczny. pokombinuję z tytułem. To tekst napisany w wielkiej traumie, po stracie przyjaciela. Gdy zbliża się kolejna rocznica, wracam. Dziękuję Dorotko!
Dorota
luty 02, 2018 18:09
Niby optymistyczne zakończenie....ale coś się w nim czai..."uczę się nieba" w połączeniu z "nie chcę się bać" sprawia, że różnie można to interpretować...
"uczę się małych radości, choćby połysku na włosach
dziecka, co się właśnie przytula" - to mi się bardzo podoba :)
Pozdrawiam ciepło :)
lu*
luty 02, 2018 12:48
Nurio, dawna wersja tego tekstu była bez interpunkcji. Chciałam zmienić go w prozę poetycką. Chyba się nie udało. Dzięki, że przyszłaś!