Lena Pelowska
***(2)
c.d.
Więc miała jakiś jego obraz, który nosiła w głowie mijając osiedlowy sklep. Nosiła go pod włosami i czasem skóra od tego cierpła, tak cierpła że wzdrygała się cała jak kot po kąpieli. Wypatrywała go codziennie, jego skocznego kroku i słonecznego śmiechu, nasłuchiwała dzwoneczków, a nawet odwiedzała ów sklep wiele razy w tygodniu, dzieląc zakupy na małe części. Chociaż nie było takiej potrzeby. Źle powiedziane - potrzeba właśnie się rodziła. Narastała i pęczniała.
Spotkania nie były częste, natomiast noc i dzień uparcie nie odstępowały jej na krok. Trzeba je było znosić. Szczególnie noce stały się nagle dotkliwe. Niczym Ewa w raju ujrzawszy jabłko, zrozumiała wtedy, że czegoś jej brak. Być może źródlanej wody, albo jakiegoś ciepła pod mostkiem, dotknięcia, oddechu, nie wiedziała jednak czego. Posiadała przecież półki pełne książek o odważnych kowbojach i łączniczkach ruchu oporu, a także dyskografię przebojów trójki na kasetach magnetofonowych. Miała czym żyć i martwić się godzinami na zapas. Ale to nie było takie zmartwienie, z jakiego można ulepić sens...
c.d.n.
Więc miała jakiś jego obraz, który nosiła w głowie mijając osiedlowy sklep. Nosiła go pod włosami i czasem skóra od tego cierpła, tak cierpła że wzdrygała się cała jak kot po kąpieli. Wypatrywała go codziennie, jego skocznego kroku i słonecznego śmiechu, nasłuchiwała dzwoneczków, a nawet odwiedzała ów sklep wiele razy w tygodniu, dzieląc zakupy na małe części. Chociaż nie było takiej potrzeby. Źle powiedziane - potrzeba właśnie się rodziła. Narastała i pęczniała.
Spotkania nie były częste, natomiast noc i dzień uparcie nie odstępowały jej na krok. Trzeba je było znosić. Szczególnie noce stały się nagle dotkliwe. Niczym Ewa w raju ujrzawszy jabłko, zrozumiała wtedy, że czegoś jej brak. Być może źródlanej wody, albo jakiegoś ciepła pod mostkiem, dotknięcia, oddechu, nie wiedziała jednak czego. Posiadała przecież półki pełne książek o odważnych kowbojach i łączniczkach ruchu oporu, a także dyskografię przebojów trójki na kasetach magnetofonowych. Miała czym żyć i martwić się godzinami na zapas. Ale to nie było takie zmartwienie, z jakiego można ulepić sens...
c.d.n.
Ilość odsłon: 3650
Komentarze
Konto usunięte
marzec 22, 2018 10:43
Dobrze się czyta!
Pozdrawiam :)
Konto usunięte
marzec 21, 2018 13:57
wyraz "ulepić" zmieniłbym na "utworzyć" - w tym kontekście bardziej pasuje. poza tym - spoczko.
Lena Pelowska
luty 26, 2018 10:48
Interpunkcja zawsze sprawiała mi najwięcej problemów, dziękuję za Wasze uwagi. Pozdrawiam
Krytyk
luty 25, 2018 23:57
Błędy interpunkcyjne !
Konto usunięte
luty 25, 2018 23:27
To miłość nie daje spać w nocy. Czy chłopiec odwzajemni jej uczucie?
Takie drobiażdżki:
- nosiła w głowie, mając... przecinek
- tak cierpiał, że wzdrygała się cała, jak kot... dwa przecinki
- Ale to nie było.... Ale nie powinno występować na początku zdania.
Przepraszam, jeśli coś nie tak.
Pozdrawiam serdecznie
Dziwna
luty 24, 2018 10:47
O! Lena w prozie.
Przyjemnie się czyta.
Pozdrawiam;)
Lena Pelowska
luty 24, 2018 10:06
Leszku, dziękuję, ale to raptem wprawki. Do pisarstwa mi jeszcze daleko. Pozdrawiam serdecznie
Leszek.J
luty 23, 2018 21:19
Będę czytał i obserwował jak rodzi się pisarka - beletrystka.
Pozdrawiam
Gudmundur
luty 23, 2018 18:52
Lawirujesz w tekście -:)
Lena Pelowska
luty 23, 2018 18:46
Bez przesady, chętnie przyjmę uwagi, to moje pierwsze próby w 'beletrystyce'. :) jestem świadoma niedostatków. :) pozdrawiam raz jeszcze