Janusz.W
Podmuch
następna burza w knajpie
stoję na progu niczym zły omen
jak na wydmach podmuch prosto w oczy
buduję ład i porządek z klocków nie do pary
coraz bardziej pęcznieje w dłoniach bezradność
rozkwita w synapsach przedmiotowy świat
rozrzucone kości wokół stóp
wypalone spojrzenie przy zarzyganym stole
i ślina z pyłem tytoniu ocembrowała krtań
w otępiałym blasku latarni skóra jak morze martwe
nie odczuwam na koszulce bawełnianej
szumu wiatru jak płaczu dzieci za plecami
spowiadając się do czarnobialego kłosa
ćma pomaga nalewać do pełna przeklinam przed lustrem
o niedokończony aspekt miłości Boga
mój raj za szkłem jak doświadczenie chemiczne
i sznurek ze zbrylonym życiem nad głową
którego nie potrafię nigdy posmakować
idealna tożsamość w kromce ze smalcem
tylko zawsze brakuje substytutu do przepicia
Ilość odsłon: 1217
Komentarze
Janusz.W
marzec 04, 2018 12:46
dziękuje za komentarz ))))serdecznie pozdrawiam
Gudmundur
marzec 03, 2018 21:55
Janusz!
Mnie się podoba tekst , przedstawiłeś dużo w samej treści...no samo życie!
Ostatnia strofa - mnie powala( ale to fakt - coś w tym jest)
Janusz.W
marzec 03, 2018 20:43
witaj serdecznie i dziękuje za słowo ...pozdrawiam i dużo ciepła w te zimowe dni Leszku ))hej
Leszek.J
marzec 03, 2018 20:08
Jak dla mnie nieźle, jest treść i forma dość nowoczesna, jestem na tak!
Pozdrawiam
Janusz.W
marzec 03, 2018 00:08
dziękuje Maksiu pisałem na kolanie i dopychałem się ale jednak to nie jest ten wrzód co bym chciał)))dziękuje za szczerość,,,zdrówka
Konto usunięte
marzec 02, 2018 10:52
Trochę to takie mało wyraziste i poetyckie. Dużo rzeczy nagromadzonych idąc za strumieniem świadomości. Dzisiaj mi się nie podoba Janus - pozdrawiam!