Janusz.W
Atlantyk
chłód domagał się miłości zapierał dech
erozja na drzewach oliwnych
szum wiatru i mewy nad głowami
marcowe drgawki niekończący spektakl
złudzenia przerwanego krzyku na falochronach
rozbitkowie podmorskich głębin na brzegach
ogołocone domostwa jak po świątecznej wyprzedaży
za horyzontem mętny wzrok
przypływ myśli rozszarpany emocjami
parzydełka meduz wbijając w ofiary harpun
latarnie skierowane na boje rykoszet na wzniesieniach
zbyt szybko zmienia się twarz
przepada w pamięci posmak gnijących wodorostów
Ilość odsłon: 1184
Komentarze
Janusz.W
marzec 11, 2018 23:48
Leszku dziękuje za słowo))))
Dahida nie wiem czy to dziennik dzienniczek zwój słój z informacją )))dziękuje za słowo
Gudmundur
marzec 11, 2018 22:21
Poetyckie to!?
Dziennik kapitański-:)
Pozdrawiam!
Leszek.J
marzec 11, 2018 20:56
Morsko-portowy wiersz nawet mi się podoba.
Pozdrawiam