Sąsiadka Mościckiego
przez szary dym widać było oczy
nie chciałam
żeby Ptasiek skoczył
nie
chciałam śmierci córki Whartona
by hrabia Monte Christo zostawił Mercedes dla Hyde
Rózia wybrała Lulejkę
nie
chciałam żeby McMurphy stracił do reszty świadomość
a Herkules Poirot odszedł na zawsze
jedno
co to zapalić chciałam
po
tym gdy w hospicjum żona chorego na raka krtani
podała
mu nieśmiało papierosa
a
do mnie szepnęła: Cii...
Ilość odsłon: 1013
Komentarze
Sąsiadka Mościckiego
maj 18, 2018 06:16
Pierwsze słyszę
aidegaart
maj 18, 2018 00:54
Rupikauryzm.
Tomek
maj 17, 2018 19:52
Pisałem o znaczeniu dla zdrowia. *W hospicjum niepalenie nie ma żadnego znaczenia dla zdrowia.
Ryzyko raka i miażdżycy spada do poziomu "populacji niepalących" dopiero po 10 latach.
Pozdrawiam.
Leszek.J
maj 17, 2018 19:47
Wiersz przemawia.
Widziałem takich z rakiem krtani, po operacji oddychał przez rurkę tracheotomijną a jak już wstał z łóżka to poszedł na klatkę schodowa puścić dymka, choć nie mógł się zaciągnąć.
Pozdrawiam
Sąsiadka Mościckiego
maj 17, 2018 07:38
Chodzi o to, by ulżyć w "ostatniej" wędrowce, papierosem, cukierkiem miętowym, czy gumą, jeśli to ma takie znaczenie, to trzeba. dziękuję Tomku.
Tomek
maj 17, 2018 07:14
W hospicjum niepalenie nie ma żadnego znaczenia. Zresztą w geriatrii też. Ale bardzo ładna metafora.
Nie znam, szczerze mówiąc, wszystkich odnośników, lecz część znam. Zresztą nie zaburza mi to odbioru wiersza. Ten papieros najlepszy.
Pozdrawiam.