Janusz.W
Deszcz
nad ranem na wzniesieniach
pozostawione domki osieroconych lalek
wlewa się deszcz obcych rąk
lampy nie oświetlają już ulic
w czarno białych pikselach usypane kwadraty
dorosłe dzieci w murach pochłaniają bezradność
zza ściany wizerunek bez twarzy
zamykając za sobą drzwi szminka na antyramie
nad klifem szpaler jednolitych drzew
w bezchmurnym niebie myśli unosi fala
kłębiąc się w samotności na morzu
w czerwonym słońcu uduchowiony demon
kiedy wyglądam poza horyzont opadam po zmierzchu
Ilość odsłon: 2789
Komentarze
Joanna-d-m
maj 19, 2018 22:45
a chciałoby się powiedzieć, że deszcz wszystko rozmywa
ale to nieprawda
pozdrawiam
Dziwna
maj 19, 2018 22:29
deszcz
albo nawet taki deszczyk słów:)
Janusz ty razem u Ciebie
bo nieraz bywały ulewy konkretne
albo nawet oberwanie chmury
taka dziwna konkluzja mnie naszła:)))
pozdrawiam
Janusz.W
maj 19, 2018 20:27
https://pl.wikipedia.org/wiki/Antyrama
Janusz.W
maj 19, 2018 20:26
antyramie to tak a arytmie to można mieć)))
Beatka z krzywymi n...
maj 19, 2018 19:48
Szminka na arytmie zamykając za sobą... - Czy to poprawny wers?
Janusz.W
maj 19, 2018 19:40
dziękuje za komentarz..skoro się podoba to ok ja nadal mam różne skojarzenia co do tekstu
Leszek.J
maj 19, 2018 17:32
Pierwszy dziś wiersz jaki spotkałem na poemaxie i od razu dobry, tak trzymać.
Pozdrawiam