Sąsiadka Mościckiego
czy bierzesz
-
bierzesz coś - spytał pewien poeta -
też
bym chciał
cierpię
że żyję jakby powiedział Bukowski
podobno
jestem
schizofrenicznym gumiakiem dla którego istnieją kraty
niechcianym
dzieckiem Wojaczka i Cybulskiego
wczoraj
zapaliłam papierosa
-
więc jednak jest problem - roześmiała się reżyserka
na
dachu zaległ wąż wije się w ciemnościach
galopują
konie
wszędzie
widzę kurwy
łotry
i chamy ciągną ku mnie
na
dachu wrony - śmieją się
słyszę
melodię ale nie rozpoznaję kto śpiewa
stara
lodówka wydaje dziwne dźwięki
pewnie
w kuchni są zmarli myślę
podparta
starymi po matce poduszkami
w
nocy znowu oddam mocz (nie do łóżka)
i
będę się bała wyjść na dłuższy spacer by znowu nie
oddać
kurczę
się ze strachu ale...
„nie
widzę moich dłoni nie widzę nóg
ale
dobrze pana czuję w tej mgle" *
*nie wiem czy to moje, czy nie, więc wzięłam w cudzysłów, bo dawno temu tekst pisany.
Komentarze
Konto usunięte
grudzień 08, 2018 21:25
Ten tekst wrzuciłam kiedyś na jutiuba:) dziś go skasowałam. Dziś pewnie inaczej bym go przeczytała, słowa "bierzesz coś" - głośnym, takim niemal zwierzęcym tonem bym wypowiedziała:)
i na końcu tekstu bym umieściła głośny szept: Bierzesz coś? :)
Pozdrawiam
Sąsiadka Mościckiego
maj 24, 2018 21:55
Ogrodniku uwielbiam Wojaczka, się zeszliśmy myślami, bo miałam w komencie do Tomka napisać o Wojaczku trochę. Oj rozrabiaka z tego Wojaczka był, no i świetny poeta. Ogrodniku bardzo Ci dziękuję za fajny, ciekawy komentarz. Fragment z moczem i starymi poduszkami uważam za dobry. Dziękuję:)
Pozdrawiam
Konto usunięte
maj 24, 2018 21:38
wiersz o życiu, które przeżywamy i czytamy.. pozwolę sobie na Wojaczka w tej chwili:
Gdzie mojej ręki lewej z niebem igra samiec
Tam stado dojnych gwiazd i moja śmierć je pasie
Gdzie mojej ręki prawej ogródek się szerzy
Tam moją żonę martwą zakopują w ziemi
Gdzie moich jąder krąży podwójna planeta
Tam wieszają człowieka za to że poeta
Gdzie nasienie pospiesznie porzucone gnije
Tam kobietę do spazmu pobudzają kije
Gdzie mojego mózgowia cieknie wrąca struga
Tam pijak pijąc wie już co jest dobra wódka
Gdzie moja stopa lewa bieg planet popędza
Tam nie ma Boga tylko jego impotencja
Gdzie moja stopa prawa bieg planet wstrzymuje
Też nie ma Boga tylko nieskończony smutek
Gdzie moja męskość głową fioletową straszy
Poślubiona dziewica regularnie krwawi
Gdzie patrzę lewym okiem tam widzę: jest Polska
Biskup na świni tyłem wjeżdża do kościoła
Gdzie patrzę prawym okiem moje życie marne
Jak zwykle z przyjściem zmroku idzie pod latarnię
przepraszam za ten cytat.. jest to ilustracja komentarza. wiersz nie jest z czapki. nie jest o wiśniach pani zosi. żyje życiem. jak przywołani do apelu bukowski, wojaczek, cybulski. piękno życia, to nie tylko story o strumuczkach, tęczach i kwitnącej jabłoni. to także spojrzenie na niewygodny defekt ciała w postaci wydzielanego moczu i kału.. dla niektórych to piorunujące doświadczenie, powoduje niestrawność, ale przestaje być obce w samotności, w ukryciu. poezja zmienia wiele proporcji. jedną z nich jest akceptacja samego siebie. takim jaim się jest. kocham spojrzenia wprost proporcjonalne do rzeczywistości.
pozdrawiam
Sąsiadka Mościckiego
maj 24, 2018 20:47
Dziękuję Leszku. To stare ale rzeczywiście przykre doznania.
Pozdrawiam
Leszek.J
maj 24, 2018 20:43
Wiersz zatrzymał, współczuję peelce
Sąsiadka Mościckiego
maj 24, 2018 11:54
Podobają mi się jego teksty i tyle.
Tomek
maj 24, 2018 11:38
Znasz życiorys? To porypaniec, jakich mało.
Pozdrawiam.
Sąsiadka Mościckiego
maj 24, 2018 10:01
Tomek z tym "oddawaniem" to tak, że byłam po lekturze Bukowskiego, on trochę takie fizjologiczno-brudne teksty miał:)
Tomek
maj 24, 2018 09:45
Z tym oddawaniem moczu, to trochę przesadziłaś, wystarczy jedna "kurwa" w tekście.
Przeżycia, jako dramat w sztuce? Jakoś tam to czytam.
Ale, wg mnie, dobre.
Pozdrawiam.
Tomek
maj 24, 2018 09:45
Z tym oddawaniem moczu, to trochę przesadziłaś, wystarczy jedna "kurwa" w tekście.
Przeżycia, jako dramat w sztuce? Jakoś tam to czytam.
Ale, wg mnie, dobre.
Pozdrawiam.