Sąsiadka Mościckiego
***
tuż przed zaśnięciem widzę wersy
i zawsze zamierzam zerwać się po długopis.
ale nic z tego. ciało odmawia.
różaniec. odwracam się plecami do wiersza
jak po spełnionym stosunku.
a przecież nie czas na sen.
nie jestem niepokalana.
czas wyssał soki. czuję smak babcinych pączków
Ilość odsłon: 1017
Komentarze
Sąsiadka Mościckiego
maj 26, 2018 07:50
Leszku zazdroszczę :) Maks rozczulaniec nic nie warty? Może i tak
Tomku, skoro tak to widzisz... Coś w tym jest.
Dziękuję Wam.
Tomek
maj 26, 2018 05:00
Ten *smak babcinych pączków, to starość?
Pozdrawiam.
Konto usunięte
maj 25, 2018 22:14
e tam, to taki roczulaniec :) nic nowego. o wierszach pisać najtrudniej, nawet po trudnym dzieciństwie ;) Pozdr
Leszek.J
maj 25, 2018 19:47
Ja jak zaczynałem pisać (rymowańce) To przed zaśnięciem coś mi się składało, wstawałem włączałem światło, zapisywałem i kładłem się spać, wtedy znowu mi się układało i powtarzałem ten rytuał kilka razy aż napisałem cały wiersz.
Sąsiadka Mościckiego
maj 25, 2018 12:30
Tomek, sampluje swoje wiersze:)
Tomek
maj 25, 2018 12:06
Co jest z tymi *babcinymi pączkami, stosujesz ten motyw po raz kolejny.
Pozdrawiam.