Czorcik
Zachód słońca
Krwawiło w ostatniej godzinie,
gdy plazma chwyciła je w sidła...
"Felicjanie, popatrz jaki zachód;
mamy dziś na niebie istny spektakl!"
Sine mgły zszarpały mu tarczę,
strugi gazów posiekały twarz.
"Ach czekajmy na szmaragdu promień.
Patrz, widzowie mają w oczach radość!"
I w konaniu swym, w horyzont ciszy,
oddało zielony krzyk ciała.
x
Złaź wreszcie z tej drabiny, nie pukaj w dno brany
na której pozostajesz od zarania świata.
Tu czujesz zapach chleba, ciepło rąk kochanych,
uśmiechy, obietnice gorącego lata.
Ilość odsłon: 2596
Komentarze
Tomek
czerwiec 14, 2018 18:46
Dla mnie lepiej brzmiało bez ostatniej zwrotki, nawet jeśli to egzaltowana anty-egzaltacja i niemożliwe do zaistnienia metafory, czy nieistniejące w poezji związki logiczne.
Pozdrawiam.
Czorcik
czerwiec 14, 2018 13:13
Dodałam jeszcze jedną zwrotkę, która jest odpowiedzią na wiersz. Skąd? Ta część jest klasyczna- z rymami.
grzybowa
czerwiec 11, 2018 19:58
ej tam, zaraz z pokorą :)
Czorcik
czerwiec 11, 2018 19:34
Egzaltacja przeciw egzaltacji. Tak, coś w tym jest. Jakże trudno powiedzieć o egzaltacji, gdy się ma ego.
Może kiedyś spróbuję z większą pokorą, Grzybowa.
grzybowa
czerwiec 11, 2018 16:39
przeczytałam komentarze
i hmmm
skoro chciałaś egzaltację ironizować
to się nie udało
gdyż ponieważ bo - wlazłaś sama na koturny
x l a x
czerwiec 09, 2018 23:03
Plazma i sidła - daleko wyprzedziłaś tym naukę ;-) Podobnie z horyzontem ciszy. Używasz fraz, z którymi czytelnik może sobie nie poradzić np. "zielony krzyk ciała" - to poetycka wydmuszka. Pozdrawiam
Tomek
czerwiec 09, 2018 11:44
...a estetycznie, to przecież sam czasem wpadam w turpizm, czy przesadny naturalizm, brany za turpizm.
:)
Tomek
czerwiec 09, 2018 11:43
Niczego we mnie nie zraniłaś, bo jak? Nie wierzę w Papieża.
Pozdrawiam
Czorcik
czerwiec 08, 2018 21:06
Dziękuję Ci, Tomku, że mi towarzyszysz. Jesteś moim dobrym Duchem.
Czorcik
czerwiec 08, 2018 20:07
Tomku,
przepraszam, bo może zraniłam Twoje odczucia estetyczne.
Dlaczego Tak?
To jest trochę ironia wobec egzaltacji wielu ludzi o tej wieczornej godzinie, czasem niestety sztucznej.
Popatrzyłam na zachodzące słońce jako na część galaktyki i że to, co widzimy, jest tylko czubkiem "góry lodowej" - tam się powtarza za każdym razem dramat. My widzimy spokój, ciszę, łagodność.