x l a x
B I B L I O T E K A
wydaje się, że jestem we właściwym śnie
po obu stronach regały z książkami
od podłogi po sufit, a może to nie sufit
koniec półek w perspektywicznym punkcie
grzbiety prężą się, lecz tytułów nie widać
zresztą, czy to ważne - to są TE książki
to bez
wątpienia niezwykłe książki
za nimi i w nich słychać odgłosy, wrzawę
narasta kakofonia dźwięków, które są
znane od początku istnienia świata
cokolwiek wybrzmiało kiedyś – jest tam
nie wiem, o czym są te woluminy
ale po dźwiękach można się domyślać
że to bardzo ważne, najważniejsze
waga dźwięków jest nie do wytrzymania
wyrwać się ze snu, ale czy to możliwe
przecież to są serie, cykle, może nawet dzieje
palcem wskazującym wyciągam jedną książkę
przez szczelinę wpada rycząca ciemność
ciemność
- budzę się po drugiej stronie snu
głuchnę
Komentarze
x l a x
lipiec 11, 2018 19:51
A wiesz, Halino, że nie próbowałem jeszcze tego kurzu literackiego. Dawkuje się łyżeczką, czy wciąga nosem? Skoro mówisz, że dobry, to może się skuszę ;-)
Konto usunięte
lipiec 11, 2018 01:38
Takie sny można mieć po za dużej dawce kurzu literackiego. :) Dobry. Pozdrawiam.
x l a x
lipiec 11, 2018 00:06
Zauważyłeś Rafale to, co chciałem przekazać. I za to dziękuję.
Rafał Hille
lipiec 10, 2018 23:04
Dla mnie ten tekst ma wiele wymiarow, z jednej strony ksiazki to magazyn historii, ktore sie wydarzyly naprawde lub nie, ale po latach to juz nieistotne i jedne i drugie maja tyle znaczenia co sen, czym on jest jak nie jakas narracja, do tego biblioteka pachnaca kurzem jak nasza nieswiadomosc utkana symbolami... wiersz wielki jak dla mnie, co do Beksinskiego to nie zauwazam go ani trochę poki co... dziekuje
Marcin Legenza
lipiec 10, 2018 11:29
Jest okay.
Mister D.
lipiec 10, 2018 01:07
Ciekawa wizja. Się ją widzi.
x l a x
lipiec 09, 2018 23:47
Największym dla mnie komplementem jest fraza "wiersz działa", bo w przeciwnym razie po co pisać. Trafne twoje podsumowanie; szukam stylów, a ten odgapiłem od Zdzisława Beksińskiego.
Rafał Hille
lipiec 09, 2018 23:24
Cos na pograniczu onirycznych halunow, sennych mar tym razem wydobywajacych sie z ksiazek badz co badz naszego jedynego absolutu, ktory mamy pod reka...jak zwykle tekst dziala tego autora, pozdrawiam