Milo w likwidacji
umrzeć na dary od boga /w lublinie/
I.
pogoda nie rozpieszcza. może dlatego dobrze poczułem się dopiero nad ranem. nadal wieje.
lepiej nie mówmy tego zbyt głośno, bo głowa jeszcze głęboko w poduszce,
a myśli zbyt oderwane od rzeczywistości, by ustalić granice między snem a jawą.
nasze życzenia ledwo się tolerują,
mijają się gdzieniegdzie.
do spełnienia droga kręta i daleka.
jak stąd do bóg wie gdzie .
deszczowa pora obiadowa
wbrew zaleceniom przykładasz do rany niekoniecznie miłe słowa.
bez zwłoki udajemy się za swądkiem. wypalona na stole czarcia łapa robi za drogowskaz.
skoro życie układa się na boku z serią godnych uwagi zdarzeń,
to nie sposób uniknąć mimowolnych powtórek
zwłaszcza tych obarczonych ryzykiem błędu
dziś nie ma show, to i profitów nie będzie.
czytaj mi z ust:
nie jestem wielbłądem, regularnie czyszczę uszy i nie używam igieł.
wciąż mogę powtórzyć z pamięci mnóstwo zbędnych formułek.
na szczęście nie muszę już kierować śmiertelnie poważnych życzeń do celu .
brzmi jak mantra? nic na to nie poradzę,
a tak trudno wierzyć w nic.
Komentarze
Milo w likwidacji
kwiecień 12, 2017 14:51
uwzględniłem. świeże spojrzenie z zewnątrz jest czasami uzdrawiające.
Konto usunięte
kwiecień 12, 2017 14:18
może?
do spełnienia droga kręta i daleka
jak stąd do bóg wie gdzie
...sorry, ale niepokoi mnie ten fragment ;)
Konto usunięte
kwiecień 12, 2017 13:48
dodam tylko, że tytuł również na plus
Konto usunięte
kwiecień 12, 2017 13:43
"nie jestem wielbłądem, regularnie czyszczę uszy i nie używam igieł.
wciąż mogę powtórzyć z pamięci mnóstwo zbędnych formułek.
na szczęście nie muszę już kierować śmiertelnie poważnych życzeń do celu .
brzmi jak mantra? nic na to nie poradzę,
a tak trudno wierzyć w nic."
kojarzy się z Raz dwa trzy "trudno nie wierzyć w nic"
u Ciebie jest przewrotnie... i dobrze, wolę twoją opcję.
Całość jest nieco nużąca za to zakończenie ma moc.
Wróciłem to bo ciężko skomentować druga część nie pamiętając pierwszej.
Przeszedłem obok? początkowo drażnił mnie rytm tego wiersza "obiadowa - słowa - drogowskaz"... ten fragment chyba zaważył na mojej ocenie.
tymczasem czytając ponownie widzę tu wiele dobrego
powiem co podoba mi się najbardziej
"nie mówmy tego zbyt głośno, bo głowa jeszcze głęboko w poduszce, a myśli zbyt oderwane od rzeczywistości, by ustalić granicę"
"do spełnienia droga kręta i daleka, jak stąd do bóg wie gdzie"
to jest bardzo fajne
nie wiem czy nie lepiej odwrócić szyk...
"droga do spełnienia kręta i daleka,
jak stąd do bóg wie gdzie".
"nie sposób uniknąć mimowolnych powtórek
zwłaszcza tych obarczonych ryzykiem błędu"
i całe zakończenie
to wszystko bardzo mi się podoba
"dziś nie ma show"
postawiłbym jednak na szoł (nie upieram się przy tym bo mogę nie mieć racji).
powtórzę wiersz traci na fragmencie
"deszczowa pora obiadowa
wbrew zaleceniom przykładasz do rany niekoniecznie miłe słowa"
może bez "obiadowa"?
wróciłem i nie żałuję. wieczorem zajrzę do dwójki. Pzdr.
Milo w likwidacji
kwiecień 12, 2017 12:38
podziękowania dla czytelników od grafomana.
za to, że są
Konto usunięte
kwiecień 12, 2017 11:12
Dla mnie to wiersz o tym, by jak najlepiej wykorzystać czas dany nam na ziemi. W życiu potrzebne są wszystkie chwile i te dobre i te przykre
Wiersz nie nudzi. Wzbudził refleksję
pozdrawiam
Leszek.J
kwiecień 11, 2017 21:30
Moje klimaty (dosłownie) odezwały mi się nożyce po uderzeniu "czarciej łapy"
Pozdrawiam
Milo w likwidacji
kwiecień 11, 2017 10:36
trudno być bardziej wyluzowanym, niż dziś. przeczytałem kilka wierszy, zaraz wykonam swoje zadania na dziś i wtoreczek. po prostu wtorunio bez charakteru i napinki.
Lena Pelowska
kwiecień 11, 2017 10:30
i nie denerwuj się. :p
Lena Pelowska
kwiecień 11, 2017 10:29
jak się zdenerwuje to napisze coś hardkorowego. :)
mnie się też takie pisanie nie widzi. niby sprawnie, płynnie, ale jakoś dużo ozdobników, kokardek, rekwizytów. w kinie w lublinie, w marcu jak w garncu.
wg mnie, jest warsztat, jest puenta, ale w środku można pomyśleć, że ten tekst pisała guwernantka a nie milo na molo. brak charakteru.