Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Idzie mały człowiek z wosku,
idzie sobie nad przepaścią,
nie wie o tym, że na włosku
wisi nawet kiedy klaszczą.

Idzie w cięższym wciąż upale,
niby świeca człek się topi,
upał stale i wytrwale
wbija w asfalt twarde stopy.

Mały globus niesie w dłoniach
jak piłeczkę go podrzuca,
Ziemia jest jak wściekła krowa
gdy ją wściekły kąsa upał.

Gwiazd aleją niesie człowiek
łeb co się na karku mieści,
chociaż gra podrzędną rolę
w „Wściekłych pięściach Gwiazdy Śmierci”
Ilość odsłon: 900

Komentarze

sierpień 19, 2018 19:17

Pozdrawiam.

sierpień 19, 2018 18:52

Brakuje piór, pofrunąłby jak Ikar
Pozdrawiam

sierpień 18, 2018 00:49

A zapędzaj się, dziękuję za czytanie. :)

sierpień 17, 2018 22:28

a może się zapędziłam

sierpień 17, 2018 22:24

Jej, Paweł
(tak sobie myślę, że) ten człowieczek czeka aż upały miną
- wosk stwardnieje i jego kolano, które de facto nie było problemem.

Pozdrawiam :)