Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

(wersja po liftingu, pierwotna wersja w komentarzu)


Słyszysz? Jeszcze rozbrzmiewają wilgotne słowa.
A szorstkie palce strachu rysują skórę
w idealną geometrię ciała. Zażyłość pomiędzy
ciałem a duszą tnie krajobraz w górskie fałdy,
ucieczki doliną rzeki.

Pierwsza, czysta noc. Odłamki wieczoru leżą obok łóżka.
Jest ich wiele, ale nie kaleczą nieśmiałej stopy.
Resztki świata łaskoczą, całują półcieniem 
badający grunt palec. W ciele kobiety kwitną historie.
Nieznane ludziom. Z uczucia i śpiewu, rytmicznego
ruchu ramion i bioder, jak w tańcu. Lekkość ruchów.

Wszystko zmienia się w pył jak w rysunku pastelą.
Rozmazane smugi wracają do pierwotnej formy kruchej kredki.
Zanikają ślady. Kształt gubi znaczenie. Zacieram granice.

Lekko zmieszana, przez wszystkie barwy, całuję ostatnie,
chłodne podmuchy wiatru, pod oczyma skrywam bliki gwiazd.

I zasypiam w ulubionym swetrze, utkanym z trawy.
Z kubkiem rosy obok dłoni. Młoda dziewczyna z gniazdem
szerszeni zamiast serca. Posłuszna nocy, przed którą
uciekam do świata bez imion. Zamieniam się w rzekę.

Płynę. Zanikam. Faluję.

Ilość odsłon: 1080

Komentarze

sierpień 24, 2018 20:53

Więc trzeba dopracować, dasz radę

Konto usunięte

2-32-32-32-3

sierpień 24, 2018 20:06

@żebrak, chyba przesadzasz, ja np. rzadko chwalę czyjąś poezję, bo okaże się, że chwalę słaby tekst, więc wyjdzie na jaw, że nie znam się na literaturze ; )

@leszek, też mam takie wrażenie, ale pointa dalej nie gra,

dzięki

sierpień 20, 2018 20:13

Optowałbym za tą drugą, oficjalną wersją, lepiej się czyta
Pozdrawiam

sierpień 20, 2018 09:50

Oto POETA ! wiele świetnych fragmentów, podoba mi się
Pozdrawiam

Konto usunięte

2-32-32-32-3

sierpień 20, 2018 09:40

wersja pierwotna:

Słyszysz? Wilgotne słowa rozbrzmiewają jeszcze,
a strachu szorstkie palce rysują skórę.
W idealnej geometrii, zażyłość
tnie krajobraz na górskie fałdy i ucieczki doliną rzeki.

A mnie marnuje kolejne, pochmurne niebo,
gotowe rozebrać z gładkiej, kamienistej drogi,
z szeptów starego drzewa, posklejanego mchem.

Pierwsza, czysta noc. Odłamki wieczoru leżą obok łóżka.
Chociaż jest ich wiele, nie kaleczą nieśmiałej stopy.
Łaskoczą resztkami światła, całują półcieniem
badające grunt palce. W ciele kobiety kwitną
nieznane ludziom historie. Z uczucia i śpiewu,
z rytmicznego ruchu ramion i bioder. Z lekkiej
kołysanki, spokoju bioder, lekkości ruchów,

motyle skrzydła zamiast paznokci,
dłońmi mogę chwytać tylko powietrze, ostrożnie
zbliżać palce, przeciągać opuszki po niewyczuwalnej powierzchni.

Wszystko zmienione w pył, jak rysunek pastelą
wracający z rozmazanej smugi w pierwotną formę
kruchej kredki, zanikają w tym ślady. Kształt
gubi swoje znaczenie, zacieram granice.

Lekko zmieszana, przez wszystkie barwy,
całuję ostatnie, chłodne podmuchy wiatru,
pod oczy skrywam resztki bliku gwiazd

i zasypiam w ulubionym swetrze, utkanym z trawy,
o zapachu rosy, wilgotnej gleby.

Potem nic już nie mogę napisać,
bo śnię o tym, gdy wcale mnie nie ma.

Konto usunięte

2-32-32-32-3

sierpień 20, 2018 06:15

Ma sens. Dzięki

sierpień 20, 2018 01:04

Pastelom? A nie pastelą, albo pastelem?