Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Dotykałam kamienne ciała,
jak chłód morza wieczorem i śpiew wiatru
w zimowy poranek.

Miałam już setki twarzy i wcieleń.

Setki lat znudzona trwaniem w reinkarnacji,
przemianie ciała w miałką formę,
zdeformowany posąg, z krwi i kości i żałośnie
obolałej skóry, obitej setkami kamiennych ciał,
istniałam, by niszczeć jak współczesne, 
opuszczone budynki, z gęstym dźwiękiem ciszy.

Potrafi wpełznąć do ucha, zwinąć w kłębek
jak wąż w gnieździe i zasnąć ze swym ciężarem.

Przyssana ustami, 
spijałam nieczułość słowa, pustkę spojrzeń,
odrętwiałą ekspresję ruchów, z kamiennych ciał,
jak zastygłe w bólu zwłoki znalezione w Pompejach.

I rozdygotana, uciekałam przez otwarte okna,
prosto w otwór ciemności.

Matka smutku i żądzy.
Matka bólu i ekstazy.

Słodka suka karmiąca dzieci 
nasieniem bogów. Z mojej piersi
bije źródło życia. Gorzkie i cierpkie.

Spomiędzy ud, spragnieni uczuć i weny
dotykają śluzu, lepią rany, sklejają usta,
aż napięcie urośnie.
Nie zacznie swędzieć, wyrywać się ze środka,
aż eksplozja nie rozerwie ich twarzy,
by mogło wylecieć wszystko, co dusili w sobie.

Ja, słodka suka, matka kazirodcza,
autodestrukcja, kochanka żądzy.
Nieugięta, uległa.

Nałożnica snów i marzeń.
Dziwka wszystkich fantazji.
Sponiewierana, rozdarta, odrętwiała,
wciąż nienasycona. Jedyna bogini,
której imienia nie wypowiesz,
której imię ukryto w ciszy.

Jedyna, odwieczna stworzycielka natury,
przed którą klękasz przestraszony, zabłąkany, złakniony.

Najczystsza z emocji, chociaż nie niewinna.
Ilość odsłon: 1204

Komentarze

Konto usunięte

2-32-32-32-3

wrzesień 16, 2018 16:05

Ronin, marcin, dzięki, miło słyszeć

wrzesień 05, 2018 00:40

Może nie jestem na bieżąco - bo nie muszę, nie zawsze mam czas - ale nie widziałem lepszego "utworu" z spod twojej ręki. Niezłe, i to i tamto... co by nie powiedzieć jest niezłe. Dzięki i do zobaczenia.

wrzesień 04, 2018 22:44

Najpiekniejsza bogini. Żyje w Biblii. W tymwietszu też. Jest super.

Konto usunięte

2-32-32-32-3

wrzesień 03, 2018 15:39

Może tak być, jak mówisz, Pawle, że mniej więcej od połowy, "wcześniejszy zamysł liryczny" ustąpił miejsca, trochę może "pójściu na łatwiznę" i zbyt pretensjonalnie traktuję pozostałą część tekstu. Musiałbym go przemyśleć, a niestety, brak mi jeszcze na tyle dystansu, by na chłodno podejść do niego, niemniej, dziękuję za uwagi : )

wrzesień 03, 2018 11:02

Ale mam wrażenie, że gdzieś tak od połowy niepotrzebnie namnażasz i piętrzysz epitety jak gotycką katedrę. Oczywiście moim zdaniem.

wrzesień 02, 2018 23:53

Ale puenta nawet mi się podobie.

wrzesień 02, 2018 21:34

Tak mniej więcej do połowy, dalej robi się pretensjonalnie, według mnie.

wrzesień 02, 2018 21:16

Ciekawa i mroczna postać ta Lilith a wiersz bardzo dobry
Pozdrawiam

wrzesień 02, 2018 19:54

Ja poproszę bilet we otwór tej ciemności, zanim reszta tekstu mnie pochłonie! Proszę! Proszę..
Proszę :(