lu*
Maria i teatr
jest koniec
października chłodny jaskrawy poranek to właśnie dzisiaj
Maria uczy się żyć
przestraszona kobieta parzy kawę potem pije ją ostrożnie
w obu dłoniach trzyma gorącą filiżankę
siedzi na krawędzi
krzesła albo Zatrzymania
jak długo jeszcze
w okno zaglądać będzie To Samo Oko
oko samotne
to dziwne
skulić się w niej i nie oddychać
grząskim światłem wypełzać powoli na szyję przez szparę ucha wślizgiwać się do środka
kim jesteś przestrzenna zamykająca w dłoniach dymiący łeb strachu
w zapatrzeniu pijąc esencjonalny ciemny płyn
jakby jakaś ofiara miała być dopełniona
przestraszona kobieta odwróciła głowę
jej brązowe oczy napełniły się gorącym blaskiem purpurowego złota
światło poczęło kosztować smaku źrenic i szorstkości zgiętego nadgarstka
postanowiła wejść w ten dzień
to koniec października chłodny jaskrawy poranek
skarcony za ostrość wyrazu przypadł jej do nóg
Komentarze
RobeR
październik 28, 2018 02:16
smaczne
ale podałaś pyszną włoską pizzę na porcelanowych naczyniach z dworu Ludwika XVI ;)
bardzo dużo słów/przymiotników
nie pomaga to w odbiorze/smakowaniu/kreacji
mogę tylko patrzeć na obraz