Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki


 

wychodząc z labiryntu wąskich uliczek

na placu świętego Marka

spotykam piękno aż do łez

zastygłe w koronkach

Pałacu Dożów

zastygłe w biegu konie Lizypa

przyglądają się bezdomnym kotom

przebiegającym wzdłuż

podmokłych fundamentów

z Wielkiego Kanału fetor

niegdysiejszej świetności

renesansowe okna bez rozebranych kurtyzan

zioną ciemnością

przepych murszeje nieodwołalnie

choć nie widać tego z kampanili

jedynie splątanego węża laguny

miasto jak karnawałowa maska

z pustymi oczodołami

gdzie wszystko jak u Manna

zdąża do śmierci

Ilość odsłon: 984

Komentarze

grudzień 08, 2018 22:19

Jakiś czas temu oglądałam w telewizji obszerny reportaż o tym pięknym mieście miłości i karnawałów - niemal wbił mnie w fotel,
czy poczułam smród ? tak ale zaraz potem
wakacyjny zapach; wodorostów, ryb, jodu - lubię te zapachy,

Miasto wymaga ogromnych nakładów pieniężnych -
włodarze zdają sobie sprawę co tracą albo i stracą bezpowrotnie.

Wenecka smutna „uroda”, ale Wenecja nie jest osamotniona Izo,
miasta, zabytki, piękne zakątki w Polsce również są pełne obaw.

Nie wiem czy to jest wiersz, ale podoba mi się!

Pozdrawiam :)


grudzień 08, 2018 19:12

Tak, byłem tam ponad rok temu, to miasto turystów, jeszcze piękne ale przyszłość niepewna.
Dobrze to opisałaś
Pozdrawiam

grudzień 08, 2018 13:46

Ciekawie i sugestywnie.