Nuria Nowak
Madonna domowa
miała trzy życia
dzieci
jego i siebie
kiedy sięgała po swój kawałek
był coraz mniejszy
święta w workowatej sukni
między kołyską
kołysaniem a patelnią
z klocków buduje
dzień od nowa
nowy jej nie wychodzi
wieczór ścina toporem
topornie wpada w gałęzie ramion
nie znajduje siły na
pragnienie bycia chcianą
Ilość odsłon: 2507
Komentarze
Lena Pelowska
grudzień 18, 2018 17:57
Bardzo fajny, choć zdaje mi się, że kobiety jakby nabrały chęci do pisania takich właśnie wierszy i tworzą wspólnie, jeden długi tekst. O niej.
Brakuje mi tutaj mocnego akcentu, np. w puencie, tak aby ten akurat wiersz został zapamiętany. Pozdrawiam serdecznie
Ilczukczuk
grudzień 18, 2018 16:46
Uważam, że wersy są zdecydowanie za mocno pocięte, wychodzi pięć strofek, które nie są nasycone zawartością.
Wziąłbym osiem pierwszych wersów (z których można zrobić pięć) i zastanowił się nad dalszą częścią, która jest tak naprawdę powielaniem myśli przewodniej. Można też pomyśleć nad puentą, bo obecna niepotrzebnie tłumaczy i podsumowuje całą poprzedzającą ją treść.
Nuria Nowak
grudzień 18, 2018 11:46
Dziękuję za wszystkie uwagi, czytanie i chwilę refleksji.
Pozdrawiam :)
Leszek.J
grudzień 17, 2018 21:07
Dużo w wierszach jest tej kobiecej martyrologii, ale nie zawsze tak jest.
Ja na przykład z reguły żywię się odpadkami a i gotowanie mi nie obce.
Na przykład gotowanie na święta to moja specjalność
Pozdrawiam wszystkie umęczone
Konto usunięte
grudzień 17, 2018 18:31
madonno domowa madonno
stawiasz na stole parujące talerze
w nich zacierki na mleku albo skromna zupa
o madonno pozwól żyć madonno mężowi swojemu
i nie dozwól by był głodny
jemu najlepsze mięsiwo
a gdy już nasyci się wyjdź spokojnie na spacer
bowiem nie ty ale on
w przyszłości będzie liczyć HDL
:)
alos
grudzień 17, 2018 16:26
Wydaje mi się że te powtórzenia "nowości i toporności"
celowe - mają coś podkreślić, ale osobiście
wydaje mi się. że bez tego zabiegu tekst lepiej
by brzmiał.
Pozdrawiam
Konto usunięte
grudzień 17, 2018 13:35
Moja ciotka wstydzila się gdy przyjeżdżali do niej goście, bo biedę klepała z mężem alkoholikiem i dziećmi ( a było ich pięcioro) ale dla głowy rodziny męża, ktory pracował jako kierowca autobusów zawsze był na obiad kawał mięcha, ciotce i dzieciom dostawało się najmniej. teraz dzieci są już duże, jedna jest pielęgniarką w Szwajcarii inna kosmetolożką, syn jeździ tirami a ciotka pracę znalazła świetną we Włoszech. I dobrze ciotce się wiedzie i w miarę zdrowa od tej skromnej zupy i zacierkach na mleku, a jej mąż? walczy z dużym cholesterolem.:)
Nuria Nowak
grudzień 17, 2018 12:29
Jot Te, Twoje sugestie i rozważania wezmę pod uwagę przy pisaniu powieści...będzie tło psychologiczne, będzie tyle wątków " świętej domowej", że przypuszczam, skłonisz się do okrojenia fabuły uciemiężonej kobiety.
A teraz jest jak jest.
Szanuję zdanie czytelnika, ale nie muszę się z nim zgadzać. Prawda?
Ukłony.
j.
grudzień 17, 2018 12:19
Cały wiersz, wg mnie, to trochę tani chwyt, dodatkowo wzniesiony na raczej stereotypowym wyobrażeniu matki, które, dziwnym trafem, pragnie przetrwać w mentalności.
Poza tym mało liryczne, a poszczególne wersy brzmią bardziej jak instrukcja. Ew. jak jakiś plan zdarzeń.
Poza tym słabe tło psychologiczne. Bo w sumie wiadomo tyle, że ma dzieci, męża, nie ma za to sił, pewnie przez przygotowania świąteczne i ogólnie całoroczny zapierdziel, ale takie scenki, no cóż, może jako wprawka literacka, ale jako samodzielny twór, nie ma nic do zaoferowania - mnie, jako Czytelnikowi. Ale to mój odbiór
Konto usunięte
grudzień 17, 2018 12:07
To tylko mój punkt widzenia , przecież Ci nie mówię, że masz coś poprawiać.