Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Kraino bez kresu - monarchio prostytutek! Wdzięku rzuconego
pomiędzy skłębione ciasno, chłodne i smukłe ciała budynków.

Anorektyczne uliczki, wąskie jak dziewicze łona, przestraszone
dotykiem światła latarni, zaciskają się mocniej jak wąż wokół
ciała ofiary. Kocie zaloty pochmurnego nieba z rozwianym na 
wietrze słońcem. Zamieram.

Nigdy nie istniejesz. Nie jesteś na tyle blisko, by cię poznać,
ocucić z letargu jak sen powątpiewający w realność samego siebie.

Dotykam cię słowem, a ty? Puchniesz jak głowa, każde uderzenie,
zgrzyt zębów, policzki jak marmur, trawy zlepione deszczem i śliną
prowokują mnie do słabości. Pragnę coraz mocniej.

Wszystko wyłącznie w myślach. Odległa kraino, utopio zagubionego
serca, coraz rzadziej zmienia swój rytm i przyśpieszonym pulsem
podsyca krew, ekscytuje żyły, napina przez mięśnie niezgrabną sylwetkę,
by mogła iść, pełna uroku i siły. Niezachwiane spojrzenie, o którym
marzę, to migoczące bliki, powieki trudne do utrzymania.

Mógłbym stanąć w miejscu lub zapaść się pod ziemię. Ale mieszam
kilka twierdzeń z urojeniami na temat wrażliwości i świata.
Ciekawe, komu miałbym przypaść do gustu albo kogo miałbym podać
jako główne źródło dochodu lub innej inspiracji do życia, innej,
niż ta, dla której mam miejscu w portfelu? 

Rzeczy przestają mieścić się w głowie. Wyrzucam je, jedna za drugą,
na puste, niczym nie zagospodarowane jeszcze strony. Powoli widzę
bałagan, mało staranne pismo, pośpiesznie stawiane litery, jak
w przypływie euforii, że w ich wnętrzu uczucia znajdą trochę ciepła,
bądź bliskość. Najważniejsze trzymam na końcu języka i pozostaje
tak na długo, jak dziecko przed skokiem do basenu, gdy powoli 
zbliża się do krawędzi trampoliny






Ilość odsłon: 1128

Komentarze

j.

2-4

styczeń 26, 2019 00:24

Ło, duże zróżnicowanie w komentarzach i odbiorze tekstu, także tego, chyba dobrze, mnie dobrze. Chociaż nie każdemu w całym tekście, to sam mam względem niego parę zastrzeżeń, ale musi sobie chyba odsapnąć od mnie, żebym mógł do niego wrócić. W pisaniu separacja chyba czasem jest wskazana.


Dzięki, pozdrawiam : )

styczeń 25, 2019 13:09

końcówka psuje mi odbiór tekstu
który dla mnie początkowo nabiera erotycznego zabarwienia
a pod koniec jakby zbacza w inną ścieżkę
jakby w inny tekst

ale ogólnie styl pisania bardzo mi się podoba

styczeń 25, 2019 12:50

Wg mnie, początek tekstu trąci perwersją, co nie jest zarzutem. Końcówka rozmywa się, peel wraca z hardcoru do smutnych i dobrze znanych myśli samobójczych.
Pozdrawiam.

styczeń 25, 2019 10:38

trawy zlepione deszczem i śliną
prowokują mnie do słabości. - to mi się podoba, reszta, hmm... no jak na mój gust to trochę zbyt koturnowo pojechałeś tym razem, ale jak widzę poprzednikom się podoba, więc może to rzecz indywidualnego gustu.

styczeń 25, 2019 00:30

Kropka. Dobrze. Dobrze napisane. I autorefleksje na koniec dotyczące samego pisania. Logiczne, co ja osobiście lubię. Komentarz daję pozytywny. To na razie tyle. Powodzenia, do zobaczenia.

styczeń 24, 2019 16:02

Hmm... może treściowo ten tekst nie porywa, ale jest napisany wg mnie, naprawdę dobrze. z dbałością o słowo, lirycznie, konsekwentnie. czegoś mu brak, jakiejś iskry, ale to niekoniecznie jest zarzut. może to dobrze oddany stan smutku?

pozdrawiam

styczeń 23, 2019 22:03

Peel ma duże pretensje do świata, miota się i nie wie jaki i kiedy zrobić krok, to są dylematy wielu ludzi, potrzeba armii psychoanalityków by jakoś pomóc tym ludziom się odnaleźć.
Tekst poprowadzony sprawnie, bez zastrzeżeń
Pozdrawiam