lu*
***
kiedy kruszysz mnie pięknem
jakbym była większym ziarnem piasku
pod stopą świtów zmierzchów
składasz na mojej głowie gwiazdy i
księżyce
słońcem roztapiasz w cały ogrom
nadziei
kiedy dotykam cię w szeleście kościoła
dostojnie tętni o tobie architektura
słyszę twoje kroki i oddechy
ludzie modlą się szybko lub powoli
wychodzą
jestem już najlżejsza a taka bolesna
dałeś mi tyle
że moje dłonie zmalały
Ilość odsłon: 3255
Komentarze
lu*
luty 20, 2019 08:28
Witaj Pascalu, dziękuję, że się zatrzymałeś tu u mnie na chwilkę. To mi wystarczy, zawsze mogę się połudzić, że odchodzisz z ciepłymi, dobrymi myślami :). Pozdrawiam serdecznie!
Konto usunięte
luty 18, 2019 21:17
Tego typu wierszy nie da się krytykować czy analizować. Trzeba brać takimi, jakimi są.
Przeczytać i przemyślenia zostawić dla siebie.
lu*
luty 18, 2019 20:13
Dziękuję Wam serdecznie za ciepłe słowa!
Są takie ciemne, zimne, smutne miejsca w życiu, gdzie wydaje się, że to już koniec, że nie ma nikogo, że wszystko bez sensu, że tylko rozpacz... W takim miejscu była moja Peelka i właśnie tam odkryła te "gwiazdy i księżyce". Przedziwne przeżycie, czuć taką wdzięczność, taką Obecność w samym środku piekła...
Leszek.J
luty 18, 2019 20:10
Bardzo wzniosłe słowa, takie jakie lubię w liryce
Pozdrawiam
Dziwna
luty 18, 2019 13:10
ten wiersz koi mnie
a równocześnie we mnie krzyczy
głaszcze
ale
prowokując do ugięcia kolan
zanim dotknę
zanim wyciągnę dłoń
ale ośmiela
by wyciągnąć
:)
imre
luty 17, 2019 21:15
Z jednej strony uwielbienie Boga, a z drugiej potwierdzenie swojego kruchego bytu. Można wołać: kom jestem wobec ciebie Boże i ogromu wszechświata, a można:dziękuję że jestem. Chociaż na chwilę.
Lubię wiersze-modlitwy, rozmowy z Bogiem. I tak to czytam
Pozdrawiam