Lena Pelowska
Marcjanna spotyka Heńka
Heniek milczy
Siedzą razem na wzgórzu
Heniek odpala fajkę
I pyka w kosmos
W tę przestrzeń nieskończoną
Pomiędzy nimi a niebem
Fruwają motyle
Białe strzępki popiołu
Ptaki śpiewają o życiu
Heńka trudno zrozumieć
Niewiele mówi -
Łatwiej słuchać
Heńka można pomylić ze wzgórzem
Zlewa się z nim w całość
Nie ma pewności
Czy już nie wrócił do siebie
Łatwo pomylić milczenie
Z miłością
Ilość odsłon: 2567
Komentarze
Milo w likwidacji
marzec 26, 2019 10:35
奇妙
俳句ではない
しかし、ここに面白い瞬間があります
właśnie tak
David przez fau
marzec 25, 2019 23:48
...a ja w ogóle porównałbym ten wiersz z dobrym samochodem z napędem na cztery koła ....po małej stłuczce ___wszystko niby ok i pod górę porządnie pociągnie, ale przód rozwalony ;)
...pierwsze dwie strofoidy (takie "paratercyny") "kuleją" __niewiele wnoszą ...odnosi się wrażenie, że na wstęp zabrakło pomysłu.......
Wiersz rozkręca się na dobre dopiero w połowie, a ostatnie dwie strofki to już czysta liryka
...warto dopracować ...oj warto
..
Lena Pelowska
marzec 25, 2019 13:26
Może mam jakieś zboczenie zawodowe i inaczej wyobrażam sobie kosmos, a może chciałam oddać tu tak wiele przestrzeni, że jest jej za dużo? To nie tylko bezdenna, niezmierzona przestrzeń, w którą coś może wpaść i już nie wróci (w postaci echa np.), to również coś pomiędzy nimi a niebem, coś co ich oddziela nieskończenie od nieba.
Wiersz zapisałam tak jak do mnie zawitał. Poprawiłam tylko drobiazgi.
Dziękuję za komentarze, szczególnie Wojtkowi, który dotyka sedna. Chyba siedział tam kiedyś z nami. :)
Pozdrawiam!
Leszek.J
marzec 25, 2019 12:46
Marcjanna jest bo siedzi razem z Heńkiem na wzgórzu, myślę że rozumieją się bez słów.
Widać tam wczesnowiosenną naturę więc i ptaki pewnie śpiewają, jak skończy się fajka to na pewno się przytulą bo jeszcze jest chłodno
Pozdrawiam Autorkę
Konto usunięte
marzec 25, 2019 12:40
Ok, precyzyjniej byłoby tak:
Kosmos = Przestrzeń = to co między nimi a niebem
lub tak:
Kosmos = Przestrzeń nieskończona = to co między nimi
Bez nieba albo bez nieskończoności.
Mister D.
marzec 25, 2019 00:12
Tutejsza, jakoś nie przekonuje mnie Twoja interpretacja, ale może to poezja...
imre
marzec 24, 2019 21:01
Pomyślałem najpierw: a gdzie Marcysia, gdzie ona tu jest?
Ale zadałem sobie sprawę, że to ona odkrywa to miejsce tego człowieka- część jej życia.
To ta cząstka jej natury, która czasem się gubi w codziennych trudach i potrzebuje kogoś, by pomilczeć. Zbudować na nowo podstawy kosmosu i samej ziemi. Może dlatego:
I pyka w kosmos
W tę przestrzeń nieskończoną
Pomiędzy nimi a niebem
Fruwają motyle
Białe strzępki popiołu
Ptaki śpiewają o życiu
... Tak z gruzów odbudowuje swój świat-w milczeniu. Bo trudno odróżnić Heńka od wzgórza - jest tu filozofem i twórcą. Marcjanna wraca na wzgórzu do matki, ojca-ziemi, nieba i wsłuchuje się w ich głos. Odkrywa na nowo to z czego została ulepiona. To, że świat nie musi być zły, ale trzeba mowić. Rozmawiać ze sobą o i z miłością. Tylko wtedy Marcjanna sklei to, co odbudowała w milczeniu.
A Heniek... Heniek musi pozostać sam. Jest kulką myśli i energii, która czeka aż znów ktoś przyjdzie do niego by milczeć. Milczeć na wzgórzu...
Tak to czuję. Dziękuję
Pozdrawiam
Lena Pelowska
marzec 24, 2019 20:08
Bardzo się cieszę, że tu jesteście. :) Od razu jest mi raźniej. :)
Może rzeczywiście trochę za dużo nieskończoności. Z punktu widzenia fizyki pomiędzy dwoma płaszczyznami może być ta nieskończoność. Ale pomyślę, skoro o tym piszecie.
Pozdrawiam ze wzgórza.
Konto usunięte
marzec 24, 2019 19:54
:)
Konto usunięte
marzec 24, 2019 19:49
Ludziki kochane, przecież to przenośnia - chodzi o to, co jest, a właściwie chciałoby się, żeby było między nimi. On pyka w kosmos i tam patrzy, a ona widzi, że mogłaby to być miłość niekończąca się, niebiańska, no ale on w kosmos pyka. Szuka w gwiazdach, zamiast spojrzeć obok i tam wszystko znaleźć. To nie fizyka ani geografia.