Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

umierałam wiele razy

zapatrzyłam się na słodkie dojrzałe winogrona

nim tramwaj ruszył naparłam na niego z całej siły

maszynista wychylił się z krzykiem

umierałam gdy w ścianach były ukryte kamery

gdy matka leżała na oiomie też umierałam

gdy za zakrętem na pasach omal nie wjechała we mnie ciężarówka

na wielu zakrętach byłam blisko końca blisko mety

Beata mówiła że jak feniks się odradzam

Alek zazdrościł że na ból mam wiersze

ciężar egzystencji zapijał alkoholem na zakąskę miał kobiety

umierałam gdy artysta malarz poczęstował meprobamatem

jak mój mąż chciał mnie zjeść albo gdy smutne chwile zakrapialiśmy wódką

i chyba tylko Tuwim mógłby zliczyć te odejścia - wagony

chcę umrzeć nim skruszeje mój dom

nim napełnię kieszenie orzechami (niech owoc zostanie dla syna)

a zanim przyczepisz gombrowiczowską gębę ty skurwysynu

będzie dobrze pojadę w góry powiesz że mam ładne oczy

i taka ładna będę w tych górach jak kiedyś u misjonarek miłości

i ci wybaczę 

w twoich oczach widzę maszynistę

Ilość odsłon: 812

Komentarze

kwiecień 15, 2019 20:44

Leszku bardzo dziękuję pozytywizm nie zaszkodzi :)

kwiecień 15, 2019 20:16

Rozrachunkowy wiersz, ale najbardziej mi odpowiada ten końcowy optymizm.
Bo bez niego czym byśmy byli?
Pozdrawiam