Maciek Froński
Józef Kazimierz Węgrzyn
Agnieszce Marek
Wygarniał trudną prawdę w oczy ludziom z miasta,
A w nich się niesmak zbudził i stale narastał,
O Bogu i Honorze deklamował wiersze,
A na ich twarzach kwitło zdziwienie najszczersze.
Ojczyznę swoim słowem donośnym utulił,
A ich drażnił krzyż srebrny na czarnej koszuli,
W końcu o pamięć ofiar upomniał się z siłą,
A oni by woleli, by ich tam nie było.
Wtem jeden mały gnojek – niechętnie to kreślę –
Zauważył kobietę na sąsiednim krześle
I przechylił się w stronę jej pięknego ciała.
Nie wiem, co jej powiedział, lecz się roześmiała.
Ilość odsłon: 2600
Komentarze
Maciek Froński
lipiec 11, 2019 11:17
:D
Mister D.
lipiec 11, 2019 11:14
Poeta z srebrnym krzyżem na czarnej koszuli
nad losem umęczonej Polski się rozczulił,
i pamięć o ofiarach grzmiącym słowem wskrzeszał,
a Boga i Ojczyznę ze sobą wymieszał,
Krwi dodał i Honoru, zdrad wszelkich do ciasta,
i podał to lirycznie licznym ludziom z miasta.
Wykrzywiła im gęby taka mieszanina,
wiadomo - człowiek z miasta - antypolska świnia.
A jeden mały gnojek, co wzruszał się szczerze,
zobaczył nagle dekolt otwarty jak dźwierze -
- ofiary ściąga ziemia, życie prze do przodu,
niechaj Bóg mu wybaczy - dopuścił się wzwodu.
Mister D.
lipiec 11, 2019 09:44
https://www.vismaya-maitreya.pl/wiersze_i_obrazy_wiersze_kazimierza_j_wegrzyna.html
Mister D.
lipiec 11, 2019 09:43
Wyguglałem sobie kilka wierszy tego pana, co się przeczytało, tego odczytać się nie da.