Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

świat na zakrętach wcale nie jest gorszy
przypomina migawkowy obraz od którego kręci się
w głowie układam to co jest nie do pomyślenia
a jednak wciąż się trzymam

stanu nieważkości i młyńskiego koła
wyrastają z podłogi tuż obok łóżka gdzie jestem
pełna rozkołysań na wpół wyhodowanych bachorów

nie rozczulaj się nade mną 
diabelski młyn trzeba przeżyć 
inaczej fala przetoczy po mnie swój ciężar i wypłynie
na światło dzienne zapuchnięta od kołyski twarz

oszczędź więc niepotrzebnych słów
wystarczy salon śmiechu w którym ciągle ta sama dziwka 
wytyka mnie palcami dlatego biorę wszystko

na krechę znacznie łatwiej doić kosmos
nie uwierać
------------------------------------------
Wersja poprawiona 

świat na zakrętach wcale nie jest gorszy
przypomina migawkowy obraz od którego kręci się w głowie 
układam to co jest nie do pomyślenia 
a jednak wciąż się trzymam młyńskiego koła

wyrasta z podłogi  

nie rozczulaj się nade mną diabelski młyn trzeba przeżyć 
inaczej fala przetoczy po mnie swój ciężar 
i wypłynie na światło dzienne zapuchnięta od kołyski twarz

oszczędź więc niepotrzebnych słów
wystarczy salon śmiechu w którym ciągle ta sama dziwka 
wytyka mnie palcami dlatego biorę wszystko 

na wesoło znacznie łatwiej przeżyć
nie uwierać

Ilość odsłon: 2447

Komentarze

sierpień 11, 2019 18:59

Po poprawkach przełknąłem, tekst jest całkiem strawny tzn. przyjemny
Pozdrawiam

sierpień 11, 2019 16:20

Wersja zmodyfikowana, aczkolwiek zastanawiam się jeszcze nad zapuchniętą od kołyski twarzą, czy aby temu też łba nie ukręcić. W puencie musiałam zmienić trochę zamysł, ale może bardziej normalnie teraz.

lipiec 24, 2019 21:47

Leszku dzięki za wgląd. Gniot faktycznie nie należy do lekkich i przyjemnych, ale nie zgadzam się z tym, że nie da się narysować obrazka. Dzięki że zajrzałeś, no i za opinię oczywiście też. Pozdrawiam.

Tony, a po co ci ta wiedza?

lipiec 24, 2019 20:13

Czy ten wiersz był pisany na trzeźwo?

lipiec 24, 2019 20:06

To dość ciężki tekst, pomimo że już wyjaśniony to czytając obraz nie daje się "narysować"
Warto by uprościć, ale to tylko ja
Pozdrawiam

lipiec 23, 2019 21:11

Chciałam jeszcze dodać, że wers, który Pan Paweł uznał za bezcelowy turpizm, był zamierzony. Miał za zadanie zobrazować jeden z elementów nieodpowiedzialnych zachowań, które nierzadko skutkują powielaniem schematów. Na wpół wyhodowane bachory... Patologia rodzi patologię. Może faktycznie przekombinowałam.

lipiec 23, 2019 20:46

Dziękuje Panie Pawle za wgląd i komentarz. Skoro tak, to trzeba będzie przemyśleć. Jeszcze raz dziękuję.

Grzybkowa, dobrze że chociaż tyle wygrzebałaś, ale to nie znaczy żem zadowolona. Czy wysilony? Wydaje mi się, że nie, ale dobrze wiedzieć, że tak został odebrany.
Dla mnie istotna jest Twoja opinia. Dziękuję i pozdrawiam.

lipiec 22, 2019 21:29

"salon śmiechu w którym ciągle ta sama dziwka
wytyka mnie palcami" - to fajne, reszta wysilona

lipiec 22, 2019 10:28

zagadkowe przerzutnie i wersyfikacja
autorka dzieli tekst tam, gdzie powinien się zgrabnie łączyć i płynąć

rysuje się tu jeden fajny , ale nierozwinięty pomysł: życie jako ekstremalne wesołe miasteczko

"jestem pełna rozkołysań na wpół wyhodowanych bachorów" - bezcelowy turpizm


do ponownego napisania

lipiec 21, 2019 23:29

No może i przydługawo, ale właśnie tutaj wydawało mi się to na miejscu.
Poza tym proste sprawy z reguły bywają najtrudniejsze. Wymagają czasu i poświęcenia.
A o co Ci chodzi w końcówce? Na krechę, kreskę łatwo się skusić i odlecieć.
To wiersz pełen patologi i ciężaru, ciężaru jakim jest się czasami samemu sobie, dlatego łatwiej odlecieć, by nie uwierać.
Dzięki że zajrzałeś, pozdro.