Mister D.
Okno z widokiem na ocean
Rozmyślam o was, zamkniętych w waszych ciemnych celach,
w moim przeszklonym domu z widokiem na ocean,
dzisiaj spokojny jak chłodna chusta, którą szelest
srebrnych blaszek ożywia. Okno na Mount Everest
mam za plecami, a w mojej prywatnej przystani
stoi łódź podwodna i helikopter prywatny
na dachu. W kieliszku dryfuje ona – ulotna
na materacu, przez cały dzień trochę markotna,
jakby znudzona od paznokci po końce włosów.
Więc tak siedzę i rozmyślam o was – w jaki sposób
można być wolnym i szczęśliwym o misce ryżu.
Zastanawiam się czy istniejecie oraz ilu
was tak naprawdę jest – mistrzów, zdolnych przyjąć falę,
która nawet gdy luksus przyniesie, to jak pianę
możecie ją obmyć z siebie nie ruszając z miejsca
jak kamień. Ilu was naprawdę zdolnych do szczęścia -
- siedzę i rozmyślam.
Ilość odsłon: 980
Komentarze
Mister D.
sierpień 27, 2019 13:06
Dziękuję Tutejsza :)
Konto usunięte
sierpień 27, 2019 12:50
Ta w kieliszku mi się podoba. Dobrze ujęte :) Całość bardzo fajna zresztą. Pozdrawiam :)
Konto usunięte
sierpień 27, 2019 12:49
Słyszałam taką teorię, że to, czy umiemy odczuwać poczucie szczęścia i radość życia, czy nie, jest uwarunkowane genetycznie. Element konstrukcji, którego nie da się dołożyć. Ale myślę, że jest też mnóstwo przypadków, gdy trzeba ten element po prostu odkryć w sobie. Jest, ale pogrzebany gdzieś w bałaganie substytutów.
Mister D.
sierpień 27, 2019 11:25
Ludzie szukają objawień, proroctw i wszelkich prawd, tymczasem za każdym razem kiedy udaję się w moje podróże, to kiedy wracam, doznaję tego samego objawienia: istnienie, to istnienie jest objawieniem, to co mamy cały czas przed oczami. Takiego pałacu nie można kupić za całe materialne i wirtualne złoto świata.
Mister D.
sierpień 27, 2019 11:08
Wówczas Wszechświat nie jest niczym wrogim ani przerażającym, nie muszę z nim walczyć, nie muszę go iluzorycznie zagarniać ani pożerać żeby iluzorycznie być większym i silniejszym.
Mister D.
sierpień 27, 2019 11:05
To trochę jak z papierosami, z którymi się właśnie próbuję mierzyć i z moją kompulsywną potrzebą palenia. Chyba cała sztuka polega na tym, żeby sobie nie musieć odmawiać palenia, bo wtedy cierpimy, chodzi o to, żeby osiągnąć stan wolności: mogę zapalić, ale nie muszę. Kilka razy chyba osiągnąłem takie stany zen, albo coś podobnego. Kilka razy bez użycia wspomagaczy, a kilka razy ze wspomagaczami. Piękny stan: tak siedzieć w parku i wszystko jest na swoim miejscu: drzewa pięknie i majestatycznie się kołyszą, światło jeszcze dodaje im majestatu, ludzie spacerują... a ja siedzę, widzę, czuję, słyszę i po prostu jestem, donikąd nie muszę, ale wszędzie mogę. Po prostu siedzę i kontempluję milczący fenomen istnienia wszechświata, ten park to wszechświat, cały czas w nim jestem i cały czas w nim byłem, nie muszę lecieć na orbitę, żeby go doświadczyć, i to poczucie spokoju i pełni istnienia... Gdyby tylko było możliwe to utrzymać i działać w tym, załatwiać codzienne sprawy...
Mister D.
sierpień 27, 2019 10:50
Z tego co wiem, to buddyści podkreślają stanowczo, że buddyzm nie jest tożsamy z nihilizmem, i wcale nie oznacza negacji oraz braku działania, to po prostu działanie w innym stanie umysłu, zanurzenie w tu i teraz. Możesz pracować, możesz tylko siedzieć, możesz mieć, możesz nie mieć...
Mister D.
sierpień 27, 2019 10:37
Podoba mi się taka przypowieść o dwóch mnichach,jak rozmawiali o tym jak spędzili lato:
- Jak spędziłeś lato?
- Przez cały czas pracowałem w ogrodzie.
- To dobrze spędziłeś czas.
- A ty jak spędziłeś lato?
- Przez całe lato nic nie robiłem.
- To dobrze spędziłeś czas.
... coś pięknego, to chyba właśnie życie w stanie owej mitycznej pustki. Można robić wszystko, można nie robić niczego... i żadnego poczucia straty czasu, żadnego poczucia winy, że coś nam ucieka... Po prostu się jest.
Mister D.
sierpień 27, 2019 10:31
No nie, czasem trzeba też wstać żeby ugotować sobie ryż :)
Konto usunięte
sierpień 27, 2019 10:19
A może trzeba tylko siedzieć :)