Mister D.
Dosiąść węża
Wwij mi się do ucha jak żmija i sącz -
- chcę na wakacje bezmyślne pojechać
od źrenic, pogodnej i czarnej jak noc,
drąż w moich oczach aż krew z nich zwierzęcą
wypijesz. Wiesz dobrze skąd się rozchodzą
posłańcy przez światłowody neuronów
z dobrą nowiną o wyspie, niech chodzą,
do krwi zedrą paznokcie o cebulki
włosów, a nimi popłynę przez ciebie,
aż wrzący ocean oddech uśmierzy,
i tak nas na chłodny piasek wymyje.
Ilość odsłon: 910
Komentarze
Mister D.
sierpień 13, 2019 21:01
Nasze wyjałowione receptory smakowe
potrzebują nowych przypraw z rodzaju tych ostrych.
Mózgi kucharzy już niemal do cna wypalone
pracują na ostatnich obrotach, by spragnionym
dostarczyć świeżych sposobów przyrządzania mięsa;
powoli kończy się zapas papieru ściernego
do śmiertelnie znużonych neuronów, dłużej czekać
nie można. Każda kolejna chwila niezdrowego
czekania może nas zabić. Nieomalże dziury
w brzuchach wiercimy kelnerom – tak nam nudno i mdło
czytać menu. Jeśli nic nie poleci szef kuchni
znów będziemy gryźć ziemię, kruszony beton i szkło –
- zawsze jest jakieś wyjście.
Mister D.
sierpień 13, 2019 20:06
Misiu, ptysiu, pysiaczku, pysiu – ale ty masz
ślad węglowy, w dodatku niczego po tobie
nie widać. Imponujące, jakby wszystko w maszt
flagowy ci poszło, misiu, mocny jak korzeń,
albo komin z pióropuszem białego dymu.
Ptysiu słodki, poszłabym tym śladem za krawędź,
która w tej chwili słońce jak arbuz przecina,
kroi tylko dla nas i wykłada na tacę
oceanu, gładkiego, lśniącego jak plama
ropy. Pysiaczku, chciałabym z tobą pozostać
na zawsze, na tej wyspie, gdzie rzuca cień palma
na chłodne Martini. Moglibyśmy surfować
nawet po zmierzchu. Pysiu, jak wyraźna wizja -
wciąż surfujemy, niemal nie wychodząc z wody,
a czyjeś oczy patrzą z brzegu, nasze widma
przezroczyste widzą i wspólny ślad węglowy.
Misiu…
Mister D.
sierpień 13, 2019 19:49
Tak, dzięki.
imre
sierpień 13, 2019 14:47
Jak to się mówi? BlackOut? I ma Twój Peel rację - co jakiś czas trzeba uciec na jakąś wyspę by na nowo się urodzić
Pozdrawiam