Tematyka utworu jak najbardziej ważka i warta napisania. Ale moim zdaniem problem jest szerszy, w samej reklamie nie ma nic złego o ile jest reklamą uczciwą. Ongi reklamowano produkty, a reklamy miały walory estetyczne. Reklamowano produkt ze względu na niego samego, na jego jakość, rzetelność, niezawodność i trwałość. Taka reklama jest uczciwa i nie robi człowiekowi wody z mózgu. Kupujesz po prostu dobry towar, który ktoś wyprodukował i jak najbardziej ma prawo go reklamować. Niestety dzisiaj nie reklamuje i nie sprzedaje się produktów, reklamuje się i sprzedaje markę, a wraz nią "styl i filozofię" życia: sprzedajemy ci "wolność", dzikość", "niezależność", "przynależność do klasy", "rodzaju ludzi", "umiłowanie natury"... Widzisz dobrze ubranego pana w samochodzie, który jedzie w "nieznane i dzikie" i ogląda czyste góry, czystą krystalicznie wodę, z której wyskakują wolne, dzikie i niczym nie niepokojone wieloryby, a to wszystko dzięki temu, że kupiłeś ten a nie inny samochód... Moim zdaniem w tym szczególe tkwi diabeł, to jest robienie sieczki z mózgu, zniewolenie umysłu pod pozorem sprzedawania człowiekowi wolności, bazowanie na naszych lękach, kompleksach, fobiach, niespełnionych tęsknotach. Twórcy i psychologowie reklamy je rozpoznają, podsycają i sprzedają "lekarstwo".
gdyby można było zakazać języka reklam - trochę nie kumam: zakazać JĘZYKA reklam? Może lepiej po prostu zakazać reklam? Ale języka? czyli jakiego? Czego? Fotografii? Fotomontażu? Powiązania obrazu ze słowem? Kompozycji? Tym językiem posługuje się po prostu sztuka, po co zakazywać języka?
Mój stosunek do wulgaryzmów jest taki, że to słowa jak każde inne, i jeżeli są w wierszu potrzebne i na miejscu to jak najbardziej. Tutaj moim zdaniem nie są potrzebne, dodatkowo psują efekt tekstu, który, moim skromnym zdaniem, nie jest wierszem, a wersyfikowanym wyrazem stosunku peela do reklam, wiersza tutaj chyba nie ma. Jakbyś zrezygnował z wulgaryzmów to może byś postawił przed sobą ambitniejsze zadanie napisania czegoś co wywróci czytelnikowi flaki na samą myśl o reklamach, ale bez jednego kawałka mięsa w wierszu, a tak idziesz na skróty, człek czyta i myśli tylko: aha.
Wiem, że niektórzy używają wielu wulgaryzmów na co dzień, i jest to dla nich naturalny język porozumiewania się, ale czy poezja nie wymaga "języka duszy"? Czystszego, piękniejszego, uczciwszego? Poezja to nie jest rozmowa spod budki z piwem... Jak myślisz?
Komentarze
Mister D.
październik 04, 2019 11:04
Tematyka utworu jak najbardziej ważka i warta napisania. Ale moim zdaniem problem jest szerszy, w samej reklamie nie ma nic złego o ile jest reklamą uczciwą. Ongi reklamowano produkty, a reklamy miały walory estetyczne. Reklamowano produkt ze względu na niego samego, na jego jakość, rzetelność, niezawodność i trwałość. Taka reklama jest uczciwa i nie robi człowiekowi wody z mózgu. Kupujesz po prostu dobry towar, który ktoś wyprodukował i jak najbardziej ma prawo go reklamować. Niestety dzisiaj nie reklamuje i nie sprzedaje się produktów, reklamuje się i sprzedaje markę, a wraz nią "styl i filozofię" życia: sprzedajemy ci "wolność", dzikość", "niezależność", "przynależność do klasy", "rodzaju ludzi", "umiłowanie natury"... Widzisz dobrze ubranego pana w samochodzie, który jedzie w "nieznane i dzikie" i ogląda czyste góry, czystą krystalicznie wodę, z której wyskakują wolne, dzikie i niczym nie niepokojone wieloryby, a to wszystko dzięki temu, że kupiłeś ten a nie inny samochód... Moim zdaniem w tym szczególe tkwi diabeł, to jest robienie sieczki z mózgu, zniewolenie umysłu pod pozorem sprzedawania człowiekowi wolności, bazowanie na naszych lękach, kompleksach, fobiach, niespełnionych tęsknotach. Twórcy i psychologowie reklamy je rozpoznają, podsycają i sprzedają "lekarstwo".
Mister D.
październik 04, 2019 10:42
bez spuszczania się nad tym wyświetlanego
klientom w twarz - to chyba nie w polskim języku...
Mister D.
październik 04, 2019 10:35
To nie język jest szkodliwy, ale intencja z którą się go używa.
Mister D.
październik 04, 2019 10:32
Ten język stworzyła sztuka, reklama go tylko przejęła.
Mister D.
październik 04, 2019 10:30
gdyby można było zakazać języka reklam - trochę nie kumam: zakazać JĘZYKA reklam? Może lepiej po prostu zakazać reklam? Ale języka? czyli jakiego? Czego? Fotografii? Fotomontażu? Powiązania obrazu ze słowem? Kompozycji? Tym językiem posługuje się po prostu sztuka, po co zakazywać języka?
Mister D.
październik 04, 2019 10:22
Pozwolę sobie:
http://poemax.pl/publikacja/8977-mocno-doprawiony-wiersz
Mister D.
październik 04, 2019 10:20
Mój stosunek do wulgaryzmów jest taki, że to słowa jak każde inne, i jeżeli są w wierszu potrzebne i na miejscu to jak najbardziej. Tutaj moim zdaniem nie są potrzebne, dodatkowo psują efekt tekstu, który, moim skromnym zdaniem, nie jest wierszem, a wersyfikowanym wyrazem stosunku peela do reklam, wiersza tutaj chyba nie ma. Jakbyś zrezygnował z wulgaryzmów to może byś postawił przed sobą ambitniejsze zadanie napisania czegoś co wywróci czytelnikowi flaki na samą myśl o reklamach, ale bez jednego kawałka mięsa w wierszu, a tak idziesz na skróty, człek czyta i myśli tylko: aha.
Baranek Borzy
październik 04, 2019 10:08
Jeśli pytasz o uczciwość poezji
to tak
taka poezja jest uczciwa
i nie potrzebuje przebierać się
w piękne słowa
Lena Pelowska
październik 04, 2019 09:44
Wiem, że niektórzy używają wielu wulgaryzmów na co dzień, i jest to dla nich naturalny język porozumiewania się, ale czy poezja nie wymaga "języka duszy"? Czystszego, piękniejszego, uczciwszego? Poezja to nie jest rozmowa spod budki z piwem... Jak myślisz?