aidegaart
All bar One
Padają tu święte słowa z książek jeszcze bardziej świętych nazwisk.
Padają przekleństwa z ust samotnych imion.
Kilka z nich poznałem.
Podpadłem samochodowi, ale mi wybaczył.
Gdybym mówił językiem ulic o kości pacierzowej,
gdybym potrafił połączyć koraliki szańców i
fortów, byłbym jak bitmapa od kreski do kreski,
być może jeżem żeglarzy, wysoką kulturą
na przykład angielską, szczającą z Mickiewicza,
pomnikiem przygody w stodole pod Kielcami,
konserwatywnym krajem biało-żółtej tiary, wyczekiwanych kurew,
zapalniczek układanych równo,
wieszakiem, kończącym dzieło
Ilość odsłon: 3815
Komentarze
Mister D.
styczeń 15, 2020 00:51
Gdybym mówił językiem ulic o kości pacierzowej, - czyli o przysłowiowym bólu dupy.
Mister D.
styczeń 15, 2020 00:51
Kwestia wyboru języka określającego kim jesteśmy, z czym się utożsamiamy, z czym chcemy się utożsamiać?
Mister D.
styczeń 15, 2020 00:49
Refleksje o kraju wywołane poznanymi/znajomymi przekleństwami usłyszanymi w londyńskim barze?
Mister D.
styczeń 15, 2020 00:14
Tego jeża żeglarzy jakoś nie umiem rozgryźć - słońce? Gwiazda? Do reszty jestem w stanie mniej więcej coś sobie dopowiedzieć. Ale całość ma jakiś smutny, gorzki liryzm i czyta się dobrze.