Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Kiedy, drąc pazurami skałę

wydrapaliśmy pierwsze koryta

zwierzęta były jeszcze ciemne i dzikie.

Kryły się przed nami w ustępach

starych, groźnych ksiąg.

 

Nikt nie odważył się czytać

z tarcicy ich oczu

mięsistymi bruzdami języków

krąg ciał wdzierał się

w gęste i zawiłe noce.

 

Mieliśmy tylko grzbiety do taszczenia

kamiennych tablic i wzdęte brzuchy

aby czuć głód pamięci, ogień

który trawi drzewną miazgę.

Dopiero, gdy gardła zwracały popiół  

podchodziły, pochyliwszy głowy

 

pokryte, cudownie lśniącym, złocistym

runem, zdartych z nas skór.

Ilość odsłon: 1085

Komentarze

wrzesień 02, 2020 21:09

Przyznaję! dobry tekst

Pozdrawiam autora!

sierpień 31, 2020 10:07

Bardzo mi się podoba.

lipiec 28, 2020 15:42

Dziękuję, moi drodzy : )

lipiec 17, 2020 20:54

Jest w czym się zagłębić, pomyśleć
- dobrze podany tekst,
no może bym zmieniła lekko wersyfikację, byłoby jeszcze piękniej bo czytelniej
Pozdrawiam

lipiec 17, 2020 17:45

Jest tu treść nienagannie podana, która dociera i zostaje w pamięci
Pozdrawiam

lipiec 17, 2020 13:51

Podoba mi się. Jest tu sporo tak zwanego mięsa- w dobrym tego słowa znaczeniu, więc dla mnie czytelnika jest treść z którą warto się zmierzyć.

Ja w swojej wyobraźni stworzyłem tu czas renesansu i poznawanie człowieka nie tylko po tym jak się zachowuje Ale także co ma w środku. Taki mroczny obraz zachwytów nad naszą biologią. To musiało być dla nich podniecające "spotkanie"

Pozdrawiam

lipiec 17, 2020 10:25

Tekst wart poprawek, bo ciekawy. Pozwoliłem sobie na nową wersję, bo jest trochę kiksów np. "taszczyć" (gdzieniegdzie to regionalizm, ale z pewnością rusycyzm); zostawienie na końcu wersu "ustępach" tworzy komizm; no i brak konsekwencji w interpunkcji.


"gdy drapaliśmy pazurami skały
drążyliśmy pierwsze koryta
zwierzęta były jeszcze ciemne i dzikie
kryły się przed nami w rozdziałach
starych kamiennych ksiąg

nikt nie odważył się czytać
z tarcicy ich oczu

mięsistymi bruzdami języków
krąg ciał wdzierał się hardo
w gęste i nieprzeniknione noce

mieliśmy grzbiety tylko do dźwigania
kamiennych tablic i wzdęte brzuchy
aby czuć głód pamięci i ogień
który trawi drzewną miazgę

dopiero gdy gardła zwracały popiół
podchodziły pochyliwszy głowy
pokryte cudownie lśniącym
złocistym runem zdartych z nas skór"