Mister D.
Obyśmy tylko umarli na raka
Pamiętając o błędach ojca, wiedząc czemu
je popełnił, jakim był człowiekiem, jak marniał
zżerany przez raka i gorycz, gdy młodemu
dłużny się zwierzyć poczuł – synu, chcę byś wiedział,
że ja przez całe życie się myliłem. Widząc
wciąż wyraz jego twarzy, jakby chciał z niej
zetrzeć flegmę, gdy patrzył w kuchni w telewizor,
kiedy serce mi tłucze jak w szamański bęben,
wiedząc czym go zraniłem, wierząc, że jest światło
na drugim końcu wierszy, będąc wdzięczny, wdzięczny
ojcu za dotrzymane słowo, za życie z matką,
„córką wroga ludu”, i że można żyć, serce
mając po lewej, z prawej mieć wątrobę, dupę
symetrycznie mając do świata, wiedząc - myślę
o was, „pisiory”, ja - „syn czerwony” i „ubek”,
„resortowe dziecko”, „sort gorszy”, dziś o przyszłej
śmierci myślę, naszej i waszej.
Komentarze
Zapomniałem hasła
sierpień 05, 2020 19:08
Traumatyczny wiersz, pozostaje tylko współczuć...
Mister D.
sierpień 04, 2020 22:58
Joanno, Imre - Dziękuję i pozdrawiam.
Joanna-d-m
sierpień 04, 2020 22:35
Zobaczymy, co z tego wszystkiego "dobrego" wyniknie.
Pozdrawiam
imre
sierpień 04, 2020 22:33
Nie wiem czy będzie nam wtedy łatwiej. Łatwiej przyjąć przyczynę śmierci - chorobę niż by przyczyną było rozżalenie się nad życiem i światem może bedzie nam łatwiej gdy strawiać nas bedzie niesprawiedliwy trupi dotyk (i w tej niesprawiedliwosci sprawiedliwy dka wszystkich) niż uścisk kłamców i dwulicowców, ktorzy beda przy nad bo tak wypada... moze wowczas będzie łatwiej...?
Tak sobie tu pomyślałem
Pozdrawiam