Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Słowiki ze szkła lekko trącają mnie w muszle

słuchowe dzwonią, a nie przelewają w puste


z próżnego, niby studnie w studnię lgną źrenice

w kiście opodalległych gwiazd, gdy zwierzę dzikie


szeleści nieopodal w zaroślach, między wał

wiedzie do mostów, kiedy słuchać patrzeć i stać


tylko z sąsiadem, winem, co jasne jest jak gwint,

białym siebie wzajemnie żaglować, kiedy w świt


suchą stopą daleko. Niedaleko bloki,

monitory gdzie uszy dojrzewają, oczy


by się w nocy nie szwendać.

Ilość odsłon: 763

Komentarze

sierpień 26, 2020 00:55

Dzięki za komentarze.
Pozdrawiam.

sierpień 24, 2020 22:39

Przypadły mi do gustu:

"niby studnie w studnię lgną źrenice

w kiście opodalległych gwiazd, gdy zwierzę dzikie"

A puenta całego wiersza - strzał w dychę!!

Pozdro

sierpień 24, 2020 22:16

Szkoda że rymowany :)