Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

 

  jak mawiała Wirginia Woolf: najbardziej poetyckie

  jest właśnie to, co nie może być spisane. ty jednak

  tworzysz znaki, a pióro ulatuje z mdlącej dłoni

  krzywe spojrzenia podszepty wreszcie chichot

  tniesz na odlew po trzewiach ścianach. i po bliźnich

 

  będziesz wył, gdy tymczasem słońce krew zatamuje

  nowe zdanie wypowiesz już sam bez bełkotu

  mury runą, a durni pogubią krzywe uśmieszki

  życie, życie – jak dobrze jest osaczyć znów chwile

  sielanka. niestety, to tylko podły sen figle płata

 

  ciesz się, gnojku, że jesteś, bo mogło cię nie być

  jak wyskrobek popłynąłbyś szlakami odpadów

  medialnie spuszcza się tylko wodę w klozecie

  nie żyjesz w świecie ułudy, a robisz wszystko, by

  w to nie uwierzyć. i tak bez sensu. i tak bez końca

 

  dziergasz się, bo taka poetycka moda i pogoda

  w końcu rozrywasz tętnice bryzgając wokół śliną

  sylabami jak beknięcia ogolonej baraniej głowy

 

  "wie pan, panie kolego, z tą poezją to jest jak

  zanurzenie gorejącej twarzy w chłodnej fontannie

  z fatamorgany – umysł przechodzi wniebowzięcie

  a ciało nadal zdycha z piekielnego upału"

 

  zza gór i lasów przybywa xiążę w kewlarowej zbroi

  seriami z thompsona ścina języki stojące kołkiem

  robi się wreszcie cicho



Ilość odsłon: 1717

Komentarze

wrzesień 17, 2020 15:22

Napisane z rozmachem, jest kilka ścieżek którymi można wędrować po tym wierszu.
Pozdrawiam

wrzesień 16, 2020 13:49

Tak na marginesie - jest jeszcze taka figura jak "dziewczyna z pracy", ona też wie wszystko i zna się na wszystkim - dziewczyna z pracy mi mówiła, że... Dziewczyna ode mnie z pracy powiedziała, że... I koniec rozmowy, dziewczyna z pracy powiedziała, że. Muszę kiedyś dla niej wiersz jakiś napisać.

wrzesień 16, 2020 13:22

Twój cyrk, twoje małpy.

wrzesień 16, 2020 09:51

Wczoraj, tuż przed końcem pracy, wpadli znajomi odetchnąć świeżą sztuką. Przeczytałem Twój wiersz. Tak normalnie, zwyczajnie zapytałem, co o nim myślą. Wiesz, co powiedzieli? Ano to, że tekst wygląda jak didaskalia do horroru kręconego w Bollywood, gdzieś na przedmieściach Kulkuty.

Wyszli w połowie seansu :)

wrzesień 14, 2020 20:44

umbra, dzięki za podobanie ;-)
Pawle, można i tak, po swojemu interpretować; tekst zostawia furtki...
Stanisławie Kwiatkowski, możesz podać skalę, którą mierzy się poziom sztuczności? Jedynie sztucznie wychodzi tekst, w którym autor opisuje sprawy, o których nie ma zielonego pojęcia. Poza tym tekst przemawia lub nie... Co do twojego utworu, to raczej logorea na zamówienie.

wrzesień 14, 2020 13:55

Myślałem, że sobie daruję, ale nie mogłem się powstrzymać :)


podpory podciągi dźwigary

„jak bez makijażu” wygląda całkiem całkiem
jak wilk złapany przez wirginię w hyde parku
na chropowatym kamieniu w samych majtkach
nie czuła nic tylko siebie próbowała ogarnąć

siebie czyli nikogo nie mogła zapytać kim jest
osaczona z każdej strony przez cywilizację
poszukiwała tożsamości na papierze w kratkę
odnalazła obłędną ciszę i ukojenie na zawsze

nie ma to jak się na kimś dobrze podeprzeć
jak nie na panienkach z awinionu to na lasce
zagubionej w zaolejonym nurcie tamizy
w okolicy tower bridge wskocz za nią do wody

podobno do rzeki wróciło życie więc może
północne wiatry schłodzą „gorejące” słowa
napompowane „mdlącym” patosem a wtedy
do twoich wierszy także zawita biocenoza



Na chwilę obecną nie da się ich czytać, niestety. Poziom sztuczności przekracza wszelkie środowiskowe normy. Straszne to jest.

wrzesień 14, 2020 03:05

Można czytać wielorako, ale czytam wiersz o tym, że prędzej czy później staniemy bez makijażu, sami wobec. To cicho na końcu, czytam jak klamrę z tym co jest najbardziej poetyckie a co nie może być spisane, wyrażone. Ogółem podoba mi się.

wrzesień 13, 2020 20:06

Mnie się też podoba :)

wrzesień 13, 2020 14:27

DZiękuję wszystkim za komentarze. Wokka, trafiłeś w punkt.

wrzesień 12, 2020 09:14

Fajny tekst