Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Z czarnym papierem, białym pastelem, na powódź

wybieram się w noc ciepłą, przez tunel z drzew, z grochu


jest rechot żab, grzechotki mi robi z małżowin,

słowiki ze szkła dzwonią o siebie, znajomy


idę zobaczyć widok na nowym podbiciu

z szumu rozlanej rtęci. Ciemne z aksamitu


odcięte od pni korony drzew stawiają opór,

a jednocześnie jakby pogodzony pochód


dziwnych zwierząt, choć raczej cichy wylew w ryzach

wału niż powódź, w ryzach papieru powstrzymać


próbuję je po ciemku, powstrzymać nie mogąc

siebie przed rysowaniem – dziwne zwierzę nocą


z teczką kiepskich rysunków.

Ilość odsłon: 1643

Komentarze

wrzesień 16, 2020 01:26

Dzięki za komentarze. Pozdrawiam.

wrzesień 15, 2020 21:01

Nocą wszystko jest inne,
nawet człowiek wydaje się być dziwnie inny.
Pozdrawiam

wrzesień 15, 2020 14:56

Czyli malarz w swoim żywiole... ;-)