Januszu, Joanno, Rafale, dziękuję za słowo pod tekstem.

tego tekstu nie odnosze do sytuacji politycznej i od razu nabiera lepszego sensu

przeliczyli (oj, nie po naszemu)
obudzili,
powtórzyli,
przeliczyli,
- no, wyszło jak miało być (po naszemu)

celnie

jest taka piosenka Rynkowskiego wypijmy za błędy za błedy natury...czy warto liczyć szept wiatru gdy promienie słońca gubią kształt na falach chyba warto walczyć aby kolejny zachód wschód zobaczyć...zdrowia Marku

Wprawdzie pisałem/piłem do powtórnego przeliczania głosów w sejmie przez PiS, ale prowokuję do podsumowań. Przeliczeń się nie zliczę - tyle ich było. Pozdrówka

Jeszcze nieraz się przeliczymy, tak myślę:)
W obecnym stanie (nie wiem jak było przed) pierwsza cząstka jest ciekawym zabiegiem. Taka wyliczankowość fajnie wprowadza w wiersz.
Uśmiecham się do 1 wersu, bo przypomniał mi się dziadek, który mówił do mnie jak byłam mała i nie mogłam spać
"Jak nie możesz zasnąć to licz barany" :)

Pod lir podsumowuje, jeszcze raz i jeszcze, przygląda się temu co było, miało być, a co jest. Czasami zastanawiam się, czy warto roztrząsać, przeliczać, rozdrapywać przecież i tak wyjdzie jak wyjdzie. Głową muru nie przebijem. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

A do tego nie trzeba namawiać - to się dzieje automatycznie...

Przeliczmy się jeszcze raz...

Kompletnie!, nie wiem o czym piszesz
Żartuję-:))

Mars! przecież to norma....

Pozdrawiam!
Niech darzą się Tobie te Święta!

Jarek, coś podłubałem w pierwszej; Unikat, to kwestia pojmowania spraw... Miłych Świąt