tetu
Jeszcze mnie nie budź
Piotrze,
świt nie jest naszym sprzymierzeńcem —
rozdziela, co sen złączył. Nie budź mnie,
jeśli istnieje wieczna miłość, chcę spać.
Bo czymże są dni bez silnego ramienia,
słowa na powitanie? Modlitwa drąży skałę,
martwą, bo język coraz ostrzejszy. Upadam,
by pozostać wierną naszemu credo,
by z kamieni bez życia zbudować dom —
zmartwychwstanie. Światło wykute
w delikatnych kościach, spłynie łaską;
lecz jeszcze mnie nie budź, muszę zaczerpnąć
miłosierdzia, wtedy otworzę oczy,
gotowa pójść dalej.
świt nie jest naszym sprzymierzeńcem —
rozdziela, co sen złączył. Nie budź mnie,
jeśli istnieje wieczna miłość, chcę spać.
Bo czymże są dni bez silnego ramienia,
słowa na powitanie? Modlitwa drąży skałę,
martwą, bo język coraz ostrzejszy. Upadam,
by pozostać wierną naszemu credo,
by z kamieni bez życia zbudować dom —
zmartwychwstanie. Światło wykute
w delikatnych kościach, spłynie łaską;
lecz jeszcze mnie nie budź, muszę zaczerpnąć
miłosierdzia, wtedy otworzę oczy,
gotowa pójść dalej.
Ilość odsłon: 883
Komentarze
tetu
marzec 18, 2023 15:10
Pawle, Kocico, dziękuję Wam za tak rozbudowane, mądre i skłaniające do wielu refleksji komentarze. Syciłam się nimi podczas czytania i rozmyślałam nad waszymi rozmyślaniami:) Bardzo mi się to podobało i bardzo Wam dziękuję. Pozdro.
Auroro, oczywiście, że się nie myliłaś, objaśnienia autora to jedno, odczucia i wnioski czytelnika, to drugie. Tutaj wyjaśniłam tylko to, co było niejasne, ale jest jeszcze druga strona, ta bardziej duchowa, o której już była mowa, także twoje wrażenia, przemyślenia są jak najbardziej prawidłowe. Dzięki za wizytę. Pozdrawiam.
Witaj Milo. Dzięki wielkie za słowo i uznanie dla wierszydła. Oczywiście, że kontekst wiary można pominąć, dlatego chciałam napisać ten wiersz w taki sposób, żeby niczego nie narzucać. Nie mam fioła na tym punkcie, więc spoko.
Co do wsadzania łap, to widzę, żeś najbardziej pogmerał w pierwszej strofie:) Normalnie demolka!;) Żeś pan narozrabiał :D
Zadaję sobie tylko pytanie: dlaczego tak?
Bo po prawdzie niczego z niej nie wyciąłeś, poprzestawiałeś tylko wersy, więc czy jest to tylko kwestia innej optyki, ewentualnie innego brzmienia? Czy w zapisie jest coś, co przeszkadza?
W moim odczuciu Twoja propozycja brzmi bardziej "sucho", co nie znaczy, że jest nie do zaakceptowania przeze mnie, ale coś mi tam umyka, a może to tylko takie pierwsze wrażenie? Muszę z nią trochę poobcować, dostroić zmysły. Pozdro.
Resku (przepraszam, że tak, ale jakoś bliżej mi do tego co w nawiasie), dzięki za komentarz. Bardzo ciekawe spojrzenie. Pelka doświadcza wielu "nocy ciemnych" w swoich tworach. Lubię babrać się w czerni, mrocznych klimatach, zahaczać o kosmos i tak sobie plotę trzy po cztery. Dzięki że wpadłaś. Pozdrawiam.
Meszuge, dziękuję za podejście do wiersza i interpretację, którą się podzieliłaś. Podoba mi się ta ścieżka. Serdeczności.
meszuge
marzec 15, 2023 09:52
Rozterki duchowe, w których miesza się wątek religijny ze świeckim, jawa ze snem, marzenia senne a realia. Marzenia senne często są odzwierciedleniem tego, co dzieje się w życiu.
Miłość wieczna w niebie a miłość na ziemi też ,,wieczna", bo aż do śmierci (np.przysięga małżeńska)
Być może peelkę zawiodła miłość ale nie traci nadziei na znalezienie jej, na jej odrodzenie, bo jeżeli taka istnieje, to jest gotowa iść dalej - uwierzyć...
Lubię takie rozważania, poszukiwania i b.podobają mi się komentarze.
Pozdrawiam
garai (resk)
marzec 14, 2023 21:40
A mnie ten wiersz brzmi bardzo po karmelitańsku, peelka doświadczająca "nocy ciemnej", w której najwięcej się zdarza w ludzkim duchu i która jest pełna światła, z którego obecności nie zdajemy sobie sprawy. Wiersz jest bardzo, bardzo :)
Milo w likwidacji
marzec 14, 2023 21:07
Naprawdę zacny wiersz. Na szczęście kontekst wiary mogę sobie darować. Zresztą w czasie zarazy trudno zabezpieczać się klepaniem modlitw, zamiast porządnymi środkami higieny. Pozostałe warstwy /odczuwanie i świadomość/ są wystarczająco smakowite, żeby się zatrzymać na dłużej.
Pozwoliłem sobie wsadzić w te wersy swoje łapska.
Jak widzisz, przyznaję się do winy. Bronią mnie jedynie szczere chęci. Może nie nabroiłem za bardzo ;-)
Piotrze,
świt rozdziela, co sen złączył.
Nie jest naszym sprzymierzeńcem,
więc mnie nie budź.
Jeśli istnieje wieczna miłość, chcę spać.
Bo czymże są dni bez silnego ramienia,
słowa na powitanie? Modlitwa drąży skałę.
Martwą, bo język coraz ostrzejszy. Upadam,
by pozostać wierną naszemu credo,
by z kamieni bez życia zbudować dom —
zmartwychwstanie. Światło wykute
w delikatnych kościach, spłynie łaską;
lecz nie budź mnie jeszcze, muszę zaczerpnąć
miłosierdzia, wtedy otworzę oczy,
gotowa pójść dalej.
Aurora
marzec 14, 2023 19:06
W pierwszej chwili pomyślałam o Piotrze z kluczami do nieba. Mimo wyjaśnień autorki myślę, że niewiele się myliłam gdyż ten Piotr jest jednocześnie nim i sobą gdyż ma klucze do bramy i do serca.
Kiedyś nastąpi to właściwe przebudzenie.
Pięknie ujęta tęsknota...
The Meanest Cat
marzec 14, 2023 11:46
Paradoksalnie, to śmierć nadała tej miłości wymiar duchowy, wręcz religijny, jakby ją uświęciła. W zwykłym, codziennym życiu miłość stałaby się zapewne tak przyziemna, powszednia, jak podróżna torba, w której z upływem czasu pojawia się cała masa zbędnych rzeczy, niechcianych pamiątek, przypadkowych przedmiotów.
Nieobecność pozwala tę miłość wciąż odtwarzać w czystej formie - ze słów, modlitw, zamyśleń - po części też idealizować. Ale nie w tym negatywnym, powszechnym słowa znaczeniu - tylko w ujęciu platońskim: to, co idealne, prawdziwe, jest poza zasięgiem namacalności.
Tak, jak wspomniał przedmówca - postrzeganie rzeczywistości zależy tylko i wyłącznie od tego, jakim aparatem poznawczym dysponujemy.
Ostatnio, całkiem serio, zaczęłam się zastanawiać, czy człowiek, oprócz tego, że składa się, według tradycyjnej, dualistycznej koncepcji, z ciała (materii) i ducha (energii) - nie ma w sobie czegoś jeszcze. A co, jeśli dusza to też tylko jedna z "warstw"?
Pozdrawiam,
The Meanest Cat.
Mister D.
marzec 14, 2023 09:24
Pogadam se jeszcze - nauka... ludzie myślą w ten sposób, że nauka mówi jaka jest rzeczywistość. Moim zdaniem to nie do końca trafione. Na ile ja zgłębiłem temat i na ile udało mi się pojąć naukę, to poprawniej jest powiedzieć, że nauka tworzy modele rzeczywistości, mniej lub bardziej zgodne z doświadczeniem. Jeśli model, który stworzyliśmy zdaje się być potwierdzony eksperymentalnie, przyjmujemy, że jest prawdziwy, mniej lub bardziej, bo nie należy religijnie zawierzać nauce. Przykład - teleskop Webba odkrył właśnie nowe galaktyki w miejscu i czasie, w których, wg. wszelkiej naszej dotychczasowej wiedzy i wg, wszelkich obliczeń, nie powinno ich być. Sprawa w toku, i albo to jakiś błąd, albo, kto wie, trzeba będzie poważnie zastanowić się nad obowiązującym dziś modelem kosmologicznym. Poza tym są inne, alternatywne modele świata całkiem poważnie brane pod uwagę przez fizyków. Jest koncepcja, w której czas i przestrzeń są tylko złudzeniem naszego umysłu, a tak naprawdę nie istnieją, zatem co wg. takiej koncepcji myśleć o ewolucji, skoroewolucja potrzebuje czasu, bo z definicji jest procesem zachodzącym w czasie. Dobra, nie mądrzę się już.
Mister D.
marzec 14, 2023 09:07
Co do tego czym jest miłość, to zastanawiałem się ostatnio nad podobnymi kwestiami, np. na fenomenem wiary w tzw. "duchy", wielu mówi, że ich nie ma, bo to tylko halucynacje, efekty zaburzeń, że to tylko w głowie. A ja się pytam - co nie jest w tylko w głowie? Każde wrażenie powstaje w głowie, to że coś widzimy przed oczami to tylko trik, tak naprawdę widzimy wszystko w głowie, bo obraz powstaje w mózgu. Naukowcy odkryli nawet obszar w mózgu odpowiedzialne za to, że czujemy obecność kogoś kogo nie widzimy, i stąd też wielu wnosi, że czegoś takiego nie ma. A ja czasem sobie myślę, że te obszary w mózgu to tylko urządzenie, taki dzwonek u drzwi, i człowiek znajduje taki dzwonek i stąd wnosi, że tylko on może go nacisnąć. Może on, może naukowiec przeprowadzający badania, może się też całe urządzenie zepsuć, jakieś zwarcie być, a może, kto wie, nacisnąć go ktoś/coś czego nie widzimy. Może mózg to tylko urządzenie odbiorcze, albo nadawczo odbiorcze? Jest teoria świadomości stworzona przez noblistę Penrose'a że świadomość nie powstaje w mózgu, że ona jest poza nim, a mózg tylko ją odbiera, dostraja się do fali, a my wierząc, że ona powstaje w mózgu i mieści się w mózgu, jesteśmy jak ludzie pierwotni, którzy znaleźli działające radio, i wyciągają wniosek, że głos z tego radia należy do kogoś, kto siedzi zamknięty w tym radiu. Dlatego ja nie jestem pewny co do tego co istnieje a co nie istnieje i co jest realne a co nie.
Mister D.
marzec 14, 2023 08:57
Wiersz mi się podoba, zaś najbardziej "światło wykute w delikatnych kościach".
Mister D.
marzec 14, 2023 08:48
Ja tak odebrałem, że Piotr nie żyje. Piotr to też skała, więc peelka szuka oparcia, na skale piotrowej zbudowany był dom, własny peelki i Piotra kościół, znaczy, że miłość, która w nim mieszkała była święta, czysta i duchowa. Niektórzy z naukowym podejściem faktycznie widzą w niej tylko chemię, ale nie biorą pod uwagę "filozoficznej" możliwości, że duch może potrzebować materialnych nośników, przekaźników, i że jeden świat z drugim może być spleciony, i że może nie być wyraźnej granicy pomiędzy duchem i materią, że może to kwestia języka i spór językowy. Nauka też zdaje się mówić, że to czego nie ma to właśnie materia, a wszystko jest energią.