Aczkolwiek to nie jest mój ulubiony Twój tekst, jako miniatura jest spoko, ale nie pozwala mi wpłynąć w niego i popłynąć.

Ale ten tytuł można traktować dwojako - ironicznie odnośnie ludzi, którzy, jak powiedział autor, jak brak im argumentów rzucają w kogoś słowem faszysta, albo dosłownie - odnośnie tych, którzy tęsknią za faszyzmem, rządami silnej ręki itd. I tak jak powiedziała Tetu, to mocno skondensowana miniatura. Jeśli traktować te zwrotki oddzielnie, to w pierwszej jest mi nadal sucho, ale jak przeczytać je razem i szybko, to składają się w dobą miniaturę. Ja wybieram tę interpretację, że to mocno skondensowana pała na Konfę.

@Grain - kobieta spod zsuniętej kołdry jest piękna, nie odkrywcza, ale piękna. Coś w tym jest, w sensie mogę nawet sam odkrywać po raz kolejny coś co znam, a na pewno bym za tym widokiem tesknił. Pozdrawiam

@Grain - dziękuję za komplement, nie chciałem napisać wiersza popularnego, pochlebia mi, że uważasz, że nie tworzę popu.

@Milo - nie spodziewałem się, że ktoś to odbierze jako prowokację, a jako pochwałę takich obrzydliwości jak nazizm to nie wpadłem, chyba, że ktoś tylko tytuł przeczytał.

Pozdrawiam

Tekst z tej zmyślarki nie osiągnie popularności choćby Czarnej Wołgi, chociaż odzew społeczny jest. Nawet tęgich głów. A to, że drzewa wyrastają z nasion jest mniej odkrywcze od zsuniętej kołdry ze śpiącej kobiety.

Nie piłem, a i dymka nie huknąłem, czyli pod beretem mi nie szumi. Specjalnie zajrzałem pod jakoby "pochwałę zła wszelakiego" i się pytam, muszę wrócić do szkół, by zacząć czytać ze zrozumieniem, czy jest tu dość proste i wyraźne przesłanie, przestrzegające przed "nasizmami" i generalnie uczulające na werble, krzyki i nadmiar lepszości w przestrzeni?
A może przegapiłem moment, w którym należy dołączyć do każdego tekstu wyjaśnienie?
Nie. Niemożliwe, bym był takim dyletantem. Miniatura zwięzła w sam raz i prosta jak pała na konfę i podobne im tłuczki.

Dla mnie to mocna, skondensowana miniatura.
Wszystko na swoim miejscu. Puenta świetna. Pozdrawiam.

W ich "konstytucji" są pewne fajne i ciekawe elementy - połączenie z Matką Ziemią, troska o przyrodę, postrzeganie jej duchowego wymiaru. W idei "rodów" jest coś wartego zastanowienia - nowa organizacja społeczeństwa, w mniejsze grupy, bardziej ludzkie niż te wielkie mrowiska, w których żyjemy, pytanie tylko czy to możliwe do zrobienia... Ale jak doszedłem do idei "czystej krwi" to mi się lampka zapaliła, i powiedziałem stop, dalej nie idę.

Bo jak mówiłem - nazizm to mental, obojętnie czy ktoś czyta Mein Kampf czy dzieła natchnione Lenina, dlatego trzeba łapać oddech, dystans i pamiętać o cytacie -"bacz byś walcząc z demonami nie stał się jednym z nich". Ja znam sporo tych neosłowian, próbują mnie skaptować na swoją stronę, sam "biskup" rodzimowierców cały czas mi przysyła zaproszenia na fb. na jakieś ich spotkania, a to na święto Kupały, obiecując, że będa grzyby ;) a to na coś innego... Ogólnie to nawet mili ludzie, sympatyczni, w zasadzie hippisi z jakimś ortodoksyjnym rodowym odchyłem, którzy najchętniej zbudowaliby sobie lepianki, chaty kryte słomą i bawili się w elfy i krasnoludy. Nie wchodząc z nimi w polemiki na pewne tematy, to nawet ich lubię, "biskup" narzeka, że ruchy neonazistowskie się do nich podłączają. Ja tych hippisów nie nazywam naziolami ani nawet faszystami, aczkolwiek w ich idei są pewne elementy dla mnie nie do przyjęcia. Niech sobie zrobią testy DNA, to zobaczą ile w nich "czystej krwi Słowian" ;)

Pawle, oczywiście, że tak. Z tym, że zauważ, że często narzedziem walki z nazizmem są nazistowskie metody i koło się zamyka