Sąsiadka Mościckiego
Czasem odwracam oczy od zachodów słońca
ściąć drzewo
tego nie robi się człowiekowi
nie mówiąc o lesie
ściąć drzewo
nawet pochówku
dobrego
nie można zrobić
ciężko ustalić
gdzie serce nerki płuca
sprawca zbrodni
poćwiartował jak trupa
jeszcze hałasu
narobił piłą
wystraszył ptactwo
będą liczyć słoje
z gałęzi zrobią ognisko
ogrzeją dłonie
w językach ognia
krople krwi
jak syk węża
potem cisza
zapadnie grobowa
zostanie pobojowisko
już dawno po zachodzie
a niebo tańczy jeszcze
składa pocałunek
czerwonej łunie
Ilość odsłon: 68
Komentarze
Dagny
luty 20, 2025 21:20
Początek świetny, później wiersz też przekonał. Uważaj na rymy wewnętrzne, pozdr.
Sąsiadka Mościckiego
luty 19, 2025 09:31
Tak Marku... coś we mnie drgnęło po Twoim wierszu. Twoj jest lżejszy u mnie może nawet patos się wkradł, ale ścinanie drzewa to temat dla mnie podniosły. Dziękuję.
x l a x
luty 18, 2025 22:19
No masz!!
Sąsiadka Mościckiego
luty 18, 2025 20:28
Do napisania tego tworu zainspirował mnie wiersz xlax pt. NA TYTUŁ ZABRAKŁO PAPIERU. :)