Maciek Froński
Kiedy wybuchła wojna domowa...
Kiedy wybuchła wojna domowa,
Byliśmy z dziećmi koło Tarnowa,
Szedł do komunii najmłodszy szwagra
(Dobrze, że choć się na filmie nagrał).
Był koniec maja, piękna pogoda,
Staliśmy jeszcze przy samochodach,
Przemek żartował, Asia spokojna,
Choć już wiadomo było, że wojna.
Powrót był męką. Dziwnym sposobem
Na obwodnicy staliśmy dobę…
Gdy się we wtorek zjawiłem w pracy,
Gdzieś poznikali dawni kozacy.
Świetnie pamiętam pierwsze naloty,
Dzieci bawiły się w samoloty –
Gdzie F-16? Jasiek pokaże.
Sąsiad pakował wóz przed garażem.
Nie panikuję, to moja rola,
Lecz gdy spadł pocisk obok przedszkola,
Czułem, że mi się w głowie zapala
Czerwona lampka: trzeba spierdalać!
Dorobek życia – to wszystko na nic,
Gdy się ucieka przez dziesięć granic,
Jak byle szmaciarz błądzi po świecie,
Za to jesteśmy cali, w komplecie.
Teraz mieszkamy w starym namiocie,
Gdy pada, stoję dosłownie w błocie,
Trzeba się prosić o papier, mydło…
Traktują nas tu jak ludzkie bydło!
Jaki, kurwa, socjal?
Komentarze
Maciek Froński
lipiec 17, 2017 15:05
Tyle że wcale nie chciałem, żeby to było zabawne, niemniej dziękuję za szczerą opinię :)
J_B
lipiec 17, 2017 14:29
Całkiem zgrabne i zabawne. Rymy nie częstochowskie :)
Mister D.
lipiec 03, 2017 13:57
Ciekawe ujęcie tematu.
Maciek Froński
lipiec 03, 2017 11:38
Dziękuję bardzo :)
Konto usunięte
czerwiec 30, 2017 23:56
Bardzo dobry wiersz ... Pozdrawiam miło :-)
Maciek Froński
czerwiec 27, 2017 10:32
A, to i tak nieźle, bałem się, że po szóstej zwrotce ;)
Konto usunięte
czerwiec 27, 2017 09:34
u mnie po 6 czytaniu
Maciek Froński
czerwiec 27, 2017 09:03
Ale który to moment?
Konto usunięte
czerwiec 26, 2017 19:34
to jeszcze ja, bo czytałem go kilka razy w kilku miejscach, za każdym razem czytałem kiedy na niego trafiłem. to nie byle co, warto się zatrzymać, ale w pewnym momencie traci wszystko, nie wolno go przedawkować. pozdrawiam
Maciek Froński
czerwiec 26, 2017 10:58
Dziękuję za wszystkie komentarze :)