Toya
Bóg nie miał z tym nic wspólnego
cokolwiek powiem może zostać użyte przeciwko miłości
dlatego najczęściej milczę a wtedy śmierć
staje się niemal namacalna jak tamtego dnia
trzymałam ją w dłoniach
nie stała się przez to mniejsza ani większa
ot po prostu była i właśnie wtedy przestałam się bać
włożyłam ją do kieszeni
pomiędzy chusteczki i drobne na bilet
coś jak oswajanie przez bliskość dotyk nawet smak
gdy oblizałam usta poczułam że wszystko jest deszczem
cisza spływa z chmur liście czepiają się płaszczy
trumien parasoli otwartych nie w porę
oczu w które wpadały krople i wyglądało to tak
jakbyś płakał do środka
Ilość odsłon: 3546
Komentarze
ag01
lipiec 24, 2017 22:14
Ładny wiersz :)
Tylko puenta (płakanie do środka) jakoś tak dziwnie (dla mnie) :)
Joanna-d-m
lipiec 24, 2017 21:13
Pięknie, pięknie naprawdę mi się podoba - wrócę, bo takie wiersze czytać, to sama przyjemność
Pozdrawiam