Dziwna
portretowanie w mroku
znów moją drogą gna
w chłód lęku wtapia
zegar zatrzymuje
na moście milknie
jak gdyby dalej
nie pozwala iść
w nonsensy zaplątuje
marznące mi ręce
układają się w gesty
na oślep wychwytują
barwy zanurzone
w zasuszonych kwiatach
malują obraz rdzawy
i rudy jak krew
tężejąc z zimna
bledną w swej
tragiczności żebrania
II wersja
znów moją drogą gna
w chłód lęku wtapia
zegar zatrzymuje
na moście milknie
jak gdyby dalej
nie pozwala iść
w nonsensy zaplątuje
marznące mi ręce
na oślep chwytają
zanurzając się
w zasuszonych barwach
malują obraz rdzawy
i rudy jak krew
blednąc z zimna
tężeją w geście
żebrania
Ilość odsłon: 2788
Komentarze
Dziwna
sierpień 09, 2017 23:08
Miło mi, ze zajrzałeś, Nikolas:)
Dziękuję:)
Nikolas
sierpień 09, 2017 17:14
2 wersja jest lepsza, melodyjna, płynna , ładny wiersz, eteryczny.
Dziwna
sierpień 09, 2017 12:18
O! jak miło, że zajrzałeś Mars.
ale, ale zaraz tam wszystko po ludzku:))
żeby rozgryźć mnie co do joty:)
co to, to nie:)
Coś niecoś musi być zakamuflowane.
Nieraz tak lubię.
A żem pseudopołetka, no to widzisz sam:)
x l a x
sierpień 09, 2017 11:56
Ani pierwsza, ani druga wersja nie wnosi żadnego przekazu. Pisanie dla wypełnienia ekranu, bardzo nieudolne (i o czym?). Pisz po ludzku, a nie z pseudopołetyckim zacięciem.
Dziwna
sierpień 09, 2017 11:39
Dziękuję pięknie, Ewuniu, Joasiu:)
jednak dwójeczka, okej:)
Doroto, bardzo mi miło,że zajrzałaś. I jasne , że bez urazy:)
Mam swoje słabości co do rodzaju zapisu. Tutaj z premedytacją zastosowałam w celu udynamicznienia wiersza poprzez możliwość zazębiania się poszczególnych wersów. I wtedy nawet inwersje znikają:) Lubię nieraz zabawić się w taki rodzaj przerzutni. Ale rozumiem, że Ciebie to razi.
Tomku, dziękuję pięknie za Twoją opinię.
Nuria, miło mi ujrzeć Twoją wizję wiersza:)
Mithril, przepraszam, że co? Niemniej miło, że zajrzałeś.
Maleszo, dziękuję pięknie za podzielenie się odbiorem wiersza:)
Zawsze miło mi poznać Wasze sugestie i uwagi.
Rozważę.
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie:)
Malesza
sierpień 09, 2017 07:53
Ja też opowiem się za II. Jedyne, co mi przeszkadza (ale to akurat drażni mnie zawsze i u każdego - chyba to fobia, ale jeśli ją wyjawię, to może się wyleczę), to imiesłowy: marznące, zanużając, blednąc. W prozie uważam je za karkołomność niepotrzbną, w wierszach tym bardziej. O rudości pisali już poprzednicy.
Generalnie wizja mi się podoba, klimat przekonuje.
Pozdrawiam ciepło ;)
Mithril
sierpień 09, 2017 06:58
...czkawkowy kocopolizm
Konto usunięte
sierpień 08, 2017 21:54
A może tak:
znów moją drogą gna w chłód
lęk wtapia zegar zatrzymuje
na moście milknie nie pozwala iść
marznące ręce układają się w gesty
wychwytują barwy zanurzone
w zasuszonych kwiatach
rozmalowane rdzawe obrazy jak krew
tężeją z zimna bledną w swej
tragicznej żebraninie
Przepraszam za włożenie paluchów do Twojego tekstu, ale żadna z proponowanych wersji mnie nie przekonała.
Co nie znaczy, że moja jest super...po prostu tak to widzę.
Pozdrawiam.
Konto usunięte
sierpień 08, 2017 21:00
Czytałem samą pierwszą wersję. Ta druga jest lepsza. Faktycznie (za Dorotą) rudy i rdzawy, za dużo. I jeszcze *marznące mi ręce
jakoś mi haczą. Poza tym o.k. wg mnie.
Pozdrawiam.
Dorota
sierpień 08, 2017 20:19
Dziwna, moim skromnym zdaniem za dużo, o wiele za dużo inwersji....gdybyś chociaż część zlikwidowała to wybrałabym drugą wersję :) ...i jeszcze rdzawy i rudy - według mnie o jedno za dużo, mam nadzieję, bez urazy :) pozdrawiam serdecznie