Dorota
ostatnia dwójka
norymberski lorenzer platz pulsuje popołudniowym gwarem
we wszystkich językach świata. przestrzeń łamania asertywności,
sprawdzania kondycji sumienia, miękkości serca.
przed kościołem świętego wawrzyńca kolorowe bańki,
wielkości piłki plażowej, piłki nożnej, piłki do tenisa,
piłeczki do ping ponga, przenoszą mnie na chwilę w inny wymiar.
rozkrzyczane dzieciaki cieszą się jak głupie, ja z nimi.
za fotki trzeba płacić. nie mam jeszcze takiej. płacę.
wychodzę, jak z bańki, wprost na błagalne spojrzenia -
różne twarze, tak samo wyciągnięte dłonie, próby
złapania kontaktu wzrokowego. twarz - dłoń, twarz - czapka,
twarz bez nosa - kobieca, o pięknych, smutnych oczach i
nagle znad stolików w pobliskim kawiarnianym ogródku
dobiega: what's goin' on? przez chwilę wydaje się, że
to naprawdę 4 non blondes. wyskakuję, jak z bańki,
z tej smutnej historii kobiety bez nosa.
ostatnie dwa euro w przegródce na drobne, ostatnie
spojrzenie na jej twarz. and i try, oh my god, do i try
niesie mnie w stronę czarnoskórego gitarzysty z dredami.
wrzucam monetę do futerału.
puls norymberskiej starówki bez zmian,
ja śpiewam: hey yeah yeah eh eh
https://www.youtube.com/watch?v=6NXnxTNIWkc
Komentarze
Dorota
sierpień 16, 2017 09:49
Tomku - bo tam tyle się dzieje, że to całkiem możliwe przemknąć jak w czapce niewidce...bez tej czapki. Dziękuję za czytanie :)
Paweł - nawet taką, która zbacza czasem na manowce? ;) Miód na moje serce, dzięki serdeczne
Lucynko - ściskam i dziękuję, bardzo mi miło
Pozdrawiam Was serdecznie :)
lu*
sierpień 15, 2017 20:45
Ja też :)
Konto usunięte
sierpień 15, 2017 20:28
kocham twoją poezję <3
Konto usunięte
sierpień 15, 2017 19:28
W tym wierszu czuję się, jak ktoś niewidzialny, przenikający ten Norymberski "Platz".
Jakbym był tam, czuł nastrój, a sam niezauważalny dla innych. Wtedy więcej można zobaczyć.
Pozdrawiam.
Dorota
sierpień 15, 2017 17:08
Czorciku - dziękuję za odwiedziny i zostawione słowa. Skoro "obiecujący" to cieszę się :)
tyle, że po prostu powinnam była to dodać w dziale "proza" :)
Nikolas - dzięki za czytanie i propozycje zmian... ale nie wiem czy ten tekst jest wart poprawek. A nawet jeśli, to oprócz oskubania trzeba by go trochę w lirykę ubrać, a nie taki był zamysł... ale kto wie, może za jakiś czas do niego wrócę.
Pozdrawiam Was serdecznie :)
Nikolas
sierpień 15, 2017 14:07
nie brakuje tutaj niczego, po prostu jest za dużo wszystkiego by wyłapać liryzm, tekst lekki, ale zbyt barokowy, wielu pisarzu uznanych pisze prostym jerzykiem, nawet ostatni laureat nobla, styl jest fajny i warsztat, ja bym okroił: moja propozycja
norymberski lorenzer platz pulsuje popołudniowym gwarem
we wszystkich językach świata. przestrzeń łamania asertywności,
sprawdzania kondycji sumienia, miękkości serca.
przed kościołem świętego wawrzyńca kolorowe bańki, wielkości piłki plażowej
piłeczki do ping ponga, przenoszą mnie
dzieciaki cieszą się jak głupie,
za fotki trzeba płacić. więc płacę.
wychodzę, jak z bańki, błagalne spojrzenia -
różne twarze, próby złapania kontaktu wzrokowego. twarz - dłoń, twarz - czapka,
twarz bez nosa - kobieca, piękna
nagle w pobliskim kawiarnianym ogródku
dobiega: what's goin' on? przez chwilę wydaje się, żeto 4 non blondes. wyskakuję, jak z bańki,
z tej smutnej historii kobiety bez nosa.
ostatnie dwa euro w przegródce na drobne, ostatnie
spojrzenie na jej twarz. and i try, oh my god, do i try
niesie mnie w stronę czarnoskórego gitarzysty z dredami.
wrzucam monetę do futerału.
śpiewam: hey yeah yeah
eh eh
Czorcik
sierpień 15, 2017 12:33
Tak, brakuje tu liryzmu. Może obiecujący fragment jakiegoś opowiadania albo reportażu.
Dorota
sierpień 15, 2017 10:32
Hej David - dzięki, że zajrzałeś.
No piosenka może i kiedyś chwyciła, ale w sumie to nie o tym ten tekst, piosenka jest tylko tłem... i to nie do całości...
tak sobie czasem eksperymentuję z pisaniem, ale przecież nie zawsze eksperyment musi się udać :)) pozdrawiam ciepło
David przez fau
sierpień 15, 2017 10:24
...niestetti Marek ma dużo racji
ale widać, że piosenka Cię kiedyś chwyciła __i trzyma
...pisać o tym jak i kto coś śpiewa albo gra (lub o muzyce ogólnie) jest niezmiernie trudno ...w polskiej poezji udało się to ostatnio chyba Tuwimowi i Norwidowi ;D
...ja siem na raziem za to nie biorem ;)
Pozdrawiam
Dorota
sierpień 15, 2017 07:49
Dzięki, mars, za komentarz. No jasne, że liryki brak, to bardziej reportaż, proza...chciałam sobie "spojrzeć" inaczej na świat..może przez chwilę być dzieckiem właśnie (co najwyżej z gimnazjum) ...ale może masz rację, że to nie do końca moje klimaty. Ty to masz skojarzenia z tą dwójką! :) jakoś nic mi lepiej nie pasuje do tej tekściny :) Pozdrawiam serdecznie