lu*
nieprzemijanie
kiedy kołyszesz w sobie dziecko
odkrywasz życie swojej matki
cichniesz
składasz skrzydła
by ukryć w nich jak ona
światło
jak gdybyś kołysała świat
jak gdybyś cicho zatańczyła
weszła niechcący i na palcach
w pieśń bólu wiary i tęsknoty
pieśń szczęścia i ukrytej twarzy
obie nad nocą pochylone
to jedno drzewo jeden cień
i płonie w tobie ciepłe światło
tak jak płonęło kiedyś
w niej
Ilość odsłon: 4732
Komentarze
Konto usunięte
wrzesień 02, 2017 19:52
pieśń ukrytej twarzy? bosz...
lu*
wrzesień 02, 2017 19:49
Dorotko, wymaga. Zdecydowanie tak! Dziękuję Ci , że przyszłaś i nieustraszona niedoskonałością tego tekstu powiedziałaś Ok. :)))
Mithrilu, Twoja obecność pod tekstem i ślad zainteresowania to dla mnie zaszczyty. Tak. Tak myślę czytając Twoje wiersze.
Pokroję ten wierszyk na ćwiarteczki. Zobaczymy, może będzie fajnie. Jance podobało by się bez.
Jutro?
Mithril
wrzesień 02, 2017 08:03
...przespójnikowany i przegadany
Dorota
wrzesień 01, 2017 22:29
lu... cieplutko dziś u Ciebie :) może i tekst wymaga szlifu, moim zdaniem ..chociażby tu:
"...składasz skrzydła
by ukryć w nich jak ona kryła" - jedno "jak ona" bym wyrzuciła....ale chyba żadna matka czy przyszła matka nie zaprzeczy treści i przekazowi :) Pozdrawiam ciepło
lu*
wrzesień 01, 2017 22:14
Zatańczyła, od nowa, jak to tylko kobiety potrafią.
I ta melodia tego słowa, no nie mogę wyrzucić. Wybacz Joasiu. Dziękuję Ci za obecność pod tekstem.
Joanna-d-m
wrzesień 01, 2017 21:52
Pięknie, bardzo mi się podoba
jedyna sugestia Lu*
„zatańczyła” (?) nie (!)
tańczyła
- mnie już porwałaś (szkoda, że nie mam córki) dobrze, że matka miała mnie a ja miałam JĄ - MAM JĄ.
Pozdrawiam