Dorota
drugi raz w rzece
błysk. kolejny papieros, kolejne pięć minut
odwlekania słów. chyba prościej uciec w ciszę,
gdy za późno na wszystko i na nic modlitwy.
dym drażni oczy, jakby
wiedział że nie mogę
płakać, kiedy się boję. pamiętam, jak bardzo
baliśmy się szeptuchy, która tamtej wiosny
wyciągnęła go cudem z lodowatej wody.
odżył od dziwnych zaklęć.
znowu jestem mała -
mam czerwone policzki i jasne warkocze.
mocno chwytam się trawy - jest gęsta, pozwala
wspiąć się wyżej, gdy sine palce nie trzymają
już mojej kurtki. krzyczę.
wyrosła spod ziemi.
mijam ostatni zakręt, jak pod prąd. wiem dobrze -
on wie dobrze, co znaczy ta szerokość źrenic,
brak łez. więc śpi, gdy wszystko mówi jego głosem:
ziemia strasznie zamarzła. szeptucha nie wróci.
Ilość odsłon: 4920
Komentarze
Dorota
luty 04, 2018 22:33
Joasiu - cieszę się, że zajrzałaś, dziękuję :)
Raf - a to fajnie, ze narozrabiałam i że wracasz :)
Mandarynku - dziękuję za czytanie i komentarz :)
Pozdrawiam ciepło
mandarynek
luty 04, 2018 22:15
Oniryczny jest ten wiersz, dziecięce lęki, powrót do wspomnień z lat dzieciństwa, rozumiem na swój sposób, nie wiem, czy autor miał to samo na myśli, ale przecież nie o to chodzi, wiersz zaciekawił, jest delikatny i poetycki.
raf
luty 04, 2018 22:00
jestem tu już któryś raz z kolei i znam już ten wiersz niemal na pamięć i kiedy wydaje mi się, że już wiem, że zrozumiałem, to wiersz otwiera kolejne drzwi gdzieś tam w mojej głowie i cholera tyle jest już tych drzwi, że sam nie wiem które mam wybrać...oj narozrabiałaś Dorcia, narozrabiałaś...:) ale to dobrze...lubię taką rozpierduchę w głowie:) Ku Dobru!
Joanna-d-m
luty 04, 2018 21:43
Wspomnienia wracają
te tu są szczególne
więc czasami milczeniem i dymem z papierosa
zasłaniamy się, nie chcemy wspominać, rozmawiać
ale nie wiem czy to dobrze.
Wiersz jak zawsze emocjonalny, zatrzymał.
Pozdrawiam
Dorota
luty 04, 2018 21:27
Leszku - dziękuję za słówko :) szeptuchy, szeptunki, zamawiaczki...to w sumie to samo, tylko nazwa zależy od regionu :) ja też nie bardzo w to wierzę, ale może to potęga podświadomości, może samo podejście pomaga...Pozdrawiam:)
Leszek.J
luty 04, 2018 20:57
W moich okolicach szeptuch nie było ale były zamawiaczki i zamawiacze. W trudnych sytuacjach jak tutaj przydałyby się niezawodnie, ale to nie te czasy i po drugie trzeba wierzyć, ja np. mam naturę sceptyka i żadni uzdrawiacze na mnie nie działają, a na innych owszem.
Wiersz dobry i ma pewną magię która działa na czytelnika.
Pozdrawiam
Dorota
luty 04, 2018 19:35
No nie wiem...wtedy strata oglądającego....podobno wszystko w życiu jest po coś ;)
kb
luty 04, 2018 19:31
Dorota, hm. a co jeśli w tym tysiąc razy oglądanym kamieniu jest zaczarowany książę (albo królewicz), którego można odczarować po oglądnięciu po raz tysiąc pierwszy...? nigdy nic nie wiadomo :))
Dorota
luty 04, 2018 19:04
Kb - a tu się nie zgodzę... oglądany tysiąc razy kamień może zostać tylko kamieniem :)
kb
luty 04, 2018 18:55
"utarte powiedzenia nie poszerzają horyzontów" - ach, poszerzają. i nawet pogłębiają. z nimi jak z monetą - obejrzana raz może nie znaczyć nic, można ją zgubić. obejrzana tysiąc razy - zostaje przy oglądającym, zawsze to jakiś zysk :))