Dorota
drugi raz w rzece
błysk. kolejny papieros, kolejne pięć minut
odwlekania słów. chyba prościej uciec w ciszę,
gdy za późno na wszystko i na nic modlitwy.
dym drażni oczy, jakby
wiedział że nie mogę
płakać, kiedy się boję. pamiętam, jak bardzo
baliśmy się szeptuchy, która tamtej wiosny
wyciągnęła go cudem z lodowatej wody.
odżył od dziwnych zaklęć.
znowu jestem mała -
mam czerwone policzki i jasne warkocze.
mocno chwytam się trawy - jest gęsta, pozwala
wspiąć się wyżej, gdy sine palce nie trzymają
już mojej kurtki. krzyczę.
wyrosła spod ziemi.
mijam ostatni zakręt, jak pod prąd. wiem dobrze -
on wie dobrze, co znaczy ta szerokość źrenic,
brak łez. więc śpi, gdy wszystko mówi jego głosem:
ziemia strasznie zamarzła. szeptucha nie wróci.
Ilość odsłon: 4917
Komentarze
Dorota
luty 04, 2018 18:50
Kb - ja się cieszę, że czytasz... odbiór czytelnika jest dowolny....fakt - utarte powiedzenia nie poszerzają horyzontów, a.tu nie są dużo szersze niż w szarej rzeczywistości :) pozdrawiam
kb
luty 04, 2018 18:37
"ostrzeżenie? a to mnie zaskoczyłeś..."
wedle przysłowia (czy powiedzenia - nie pamiętam) do tej samej rzeki drugi raz się nie wchodzi. dlatego jak dla mnie - ostrzeżenie. dla czytelnika - tak mi się przeczytało :)
Dorota
luty 04, 2018 18:34
Dzięki Tomku, że wracasz :) dziękuję za czytanie
Tomek
luty 03, 2018 21:34
Taka "zmarzła" nadzieja. Smutno tu. Trzeba przeczytać kilka razy.
Pozdrawiam.
Dorota
luty 03, 2018 19:39
Masz rację, jeszcze raz dziękuję :)
lu*
luty 03, 2018 19:35
Ja to bym się wczepiała, ale mała l. na pewno by się chwytała
Dorota
luty 03, 2018 19:21
Dziękuję bardzo lu , w ogóle nie zauważyłam tego dubla :) zmienię...zastanawiam sie tylko czy chwytam sie trawy, czy wczepiam się w trawę...
lu*
luty 03, 2018 19:03
Ostatnia jest genialna.
W trzeciej dałabym "mocno chwytam się trawy", jedno trzymanie wystarczy.
Pisząc "objąć i zrozumieć", chciałam przytulić Wiersz jak dziecko. Przytulam Was mocno! Ciebie i Wiersz! :)
Dorota
luty 03, 2018 18:36
Zingaro - dziękuję bardzo, sprawłaś mi wielką radość...takie słowa rozwijają skrzydła :) ściskam
Maks - ;)
Lu - miło, że jesteś , dziękuję :) jeśli ktoś poświęca swój czas, by wgryźć się w tekst to bardzo wiele znaczy dla autora... może nieco zagmatwałam zmianą jednego wersu, ale uznałam, że tak jest bardziej uniwersalnie, moze się mylę...wcześniej pierwsza linijka ostatniej strofki brzmiała: szpitalnym korytarzem przepływam jak rzeką :) pozdrawiam serdecznie
lu*
luty 03, 2018 17:51
Nie wiem, jak długo muszę siedzieć pod tym wierszem, aby go objąć i zrozumieć, tak jak na to zasługuje. Bo wiem, że bardzo, ale brakuje mi słów!