Dorota
drugi raz w rzece
błysk. kolejny papieros, kolejne pięć minut
odwlekania słów. chyba prościej uciec w ciszę,
gdy za późno na wszystko i na nic modlitwy.
dym drażni oczy, jakby
wiedział że nie mogę
płakać, kiedy się boję. pamiętam, jak bardzo
baliśmy się szeptuchy, która tamtej wiosny
wyciągnęła go cudem z lodowatej wody.
odżył od dziwnych zaklęć.
znowu jestem mała -
mam czerwone policzki i jasne warkocze.
mocno chwytam się trawy - jest gęsta, pozwala
wspiąć się wyżej, gdy sine palce nie trzymają
już mojej kurtki. krzyczę.
wyrosła spod ziemi.
mijam ostatni zakręt, jak pod prąd. wiem dobrze -
on wie dobrze, co znaczy ta szerokość źrenic,
brak łez. więc śpi, gdy wszystko mówi jego głosem:
ziemia strasznie zamarzła. szeptucha nie wróci.
Ilość odsłon: 4918
Komentarze
Konto usunięte
luty 03, 2018 15:24
Mi też miło :) Pozdr.
Konto usunięte
luty 03, 2018 14:31
Wiesz Dorotko nawet jak mnie nie było, czytałam wszystkie Twoje wiersze - Lubię, ten w szczególności :)
Dorota
luty 03, 2018 14:11
Raf - bardzo mi miło, to ja dziękuję, że do mnie zaglądasz, jeśli tekst w jakiś sposób zatrzymuje, czego autor może chcieć więcej...pozdrówka :)
Mgło -'dziękuję pięknie, czym chata bogata...ściskam :)
Ula - bardzo dziękuję za wizytę i refleksję...a szeptunki jeszcze są...to prawie jak bajka, a jednak . Serdeczności :)
Tomek - dziękuję, że zajrzałeś, i cieszy, że wyłaniają się jakieś obrazy. Pozdrawiam :)
Dziwna -'a wiesz, że Twój wiersz, ktory wczoraj czytałam przypomniał mi ten mój? Ciekawa interpretacja, to przekonuje mnie, ze dobrze zrobiłam zmieniając pierwsza linijke ostatniej cząstki, bo była zbyt jednoznaczna, moze póżniej powiem co w niej było. Pozdrówka :)
Maks - gdzie Ty się podziewasz? Dawno Cie nie widziałam...miło, że wpadłeś do mnie, dziękuję i pozdrawiam :)
Konto usunięte
luty 03, 2018 12:32
Dobry wiersz.
Dziwna
luty 03, 2018 12:11
Dla mnie to wiersz przepełniony niepokojem
i poszukiwaniem oznak, że to nie koniec...
jeszcze nie..
i przerażeniem
przerażającym brakiem tych oznak
Pozdrawiam serdecznie.
Tomek
luty 03, 2018 11:53
Źrenice jeszcze mogą być wąskie. Jeszcze gorzej. Tu i tam nie ma łez.
Pozdr.
Tomek
luty 03, 2018 11:52
Czytam, jako o nieudanym życiu. Nie wiem o co chodzi w szerokich źrenicach i braku łez. Przychodzi mi do głowy Chemia. Równia pochyła w dół, obojętność swoja i cudza.
Takie sobie przemyślenia.
Pozdrawiam.
Konto usunięte
luty 03, 2018 10:35
Rzeka jest dla każdego z nas wspomnieniem z dzieciństwa. Życie to nurt tej rzeki.
Szeptunka, babcia to pośredniczka między człowiekiem a Bogiem. Modlitwy szeptuch czyniły cuda. Jedni się bali, drudzy dziękowali za uratowanie życia. Czy w naszym świecie są takie szeptunki?
Dziękuję za rzekę.
Pozdrawiam serdecznie
Konto usunięte
luty 03, 2018 09:19
Podpisuję się obiema łapkami pod komentarzem rafa!
Dobrze że jesteś Dorotka i dzielisz się z nami słowem
raf
luty 03, 2018 06:30
nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale po Twoich wierszach nie mam ochoty czytać nic więcej, by nie zepsuć tego co mi w nich dajesz, a wiedz że bardzo długo nie mogę się po nich pozbierać i jesteś jedną z nielicznych osób, które doprowadzają mnie do takiego stanu...A ten wiersz, cóż...czekam aż zrobi się jaśniej i zabieram go na spacer po lesie.... Dzięki Dorcia:) Nawet nie wiesz jak dobrze, że jesteś, Ty i Twoje pisanie...Serdeczności