Sąsiadka Mościckiego
SWETEREK czyli trochę taki "dom zły"
Leżała
w niewykończonym pokoju na betonie,
z
głową zatopioną w kolorowych gobelinach ze śladami łożyska.
Nogi
opierała na poduszce, w którą ojciec wypluł ostatnią krew.
Obok
leżał kłębek poplątanej wełny,
dalej
drut z niedokończonym dziecięcym sweterkiem,
drugi został pogrzebany z ojcem.
Nie
była całkowicie naga: czerwony, delikatny szal z zapachem
stęchlizny
i
kryształkami soli otulał błękitne, naprężone żyły.
Poprosiła,
żeby znowu obciął włosy małemu człowieczkowi,
który
kiedyś zrobił duży, zbyt szybki krok.
John...
Max... Robert, Jacek z motkami na szyi
jej
oczy nadal spoglądają w kierunku drugiego drutu.
Ilość odsłon: 4468
Komentarze
Konto usunięte
kwiecień 28, 2018 17:43
Jakaś bliżej nieokreślona makabra. Zabójstwo, samobójstwo, rozszerzone samobójstwo? Pod względem przekazu nie szokuje to ani nie zmusza do myślenia. Ot, krwawy ochłap rzucony w pustkę.
Sąsiadka Mościckiego
kwiecień 28, 2018 14:35
Przemocy seksualnej? ło matko! Tomek, a skąd Ty to wziąłeś?! Byłabym wdzięczna za odpowiedź. Dziękuję za komentarz.
Tomek
kwiecień 28, 2018 11:41
Czytam, jak o przemocy seksualnej, którą peelka wiąże z miłością (???). Krwisty kawałek, szczególnie to łożysko i druty.
Pozdrawiam.