aidegaart
nie niszczyć zieleni
oddaję konsekwencje pod osąd nadziei
obiecuję już nigdy nie kłamać
i nadać sobie nowe imię bóg licho
święty diabeł od siedmiu ogarków
spalę wszystkie kamienie i robactwo
pod nimi tę pleśń osadzającą się na ciele
więc rzuć mną o wodę gdzie będę
tylko ziarnkiem na dnie które tworzy
coraz szersze kręgi krzycząc ustąp
sekret naszej nocy rozwiążę porankiem
wchłonę twój las
Ilość odsłon: 4753
Komentarze
Konto usunięte
kwiecień 13, 2017 23:10
dobry wiersz
"oddaję konsekwencje pod osąd nadziei"
to zbyt wysokie, reszta ok
aidegaart
kwiecień 13, 2017 22:47
ewa: dzięki za miód, tego nigdy dosyć, pozdrawiam
Toya
kwiecień 13, 2017 22:40
Puenta Aid, puenta!!! Miodzio :P
aidegaart
kwiecień 13, 2017 22:34
Imre: ..której tyle, co brudu za paznokciem
pozdrawiam
Konto usunięte
kwiecień 13, 2017 22:27
Nie niszczyć zieleni.. a chcesz wchłonąć las...
więc po co to wszystko? Dla chwili!? ... A może na tym polega nadzieja... której owoce łatwo stracić
Pozdrawiam
aidegaart
kwiecień 13, 2017 20:11
Leszek: dzięki, a już myślałem, że mi się uda...szkoda...
Zenon: szacun, nie po myśli autora, ale Twoja interpretacja przemawia
pozdrawiam Panów
Konto usunięte
kwiecień 13, 2017 18:57
Obiecujesz poprawą (bo narobiłeś gnoju).
Obiecujesz całe zło w sobie zniszczyć, spalić razem z kamieniami, które ciążą na sercu. W bezkresnej wodzie chcesz zacząć jako mały kamyk wszystko od nowa. A rano , po nocy, znowu wrócisz na stare tory i
odbierzesz jej las, źródło tlenu i życia. Pozdrawiam.
Leszek.J
kwiecień 13, 2017 18:23
Obiecujesz! - obawiam się że nie dasz rady.
A zieleń jest niezniszczalna, bardziej niż kamień.
Pozdrawiam
Konto usunięte
kwiecień 13, 2017 17:21
Muszę siebie te Twoje :-) myśli gdzieś zanotować!
aidegaart
kwiecień 13, 2017 17:18
docen, bo nastepne swieta dopiero w grudniu
po poludniu. wyceniam kazda minute. rachunki szwendaja sie po kieszeniach i zawsze wychodzi
to samo: snieg i woda kieruja sie w strone butow.
tak wiec, do dziela chlopcze! spojrz w gore,
daj sloncu szanse, chocby zachodzacemu.