lu*
"lśnienie"
chodź Ewa, poszukamy Potoka
w sobie. mówisz, że marnie wygląda,
już nie taki z Roztok. nikły - jak nie nasz.
hej! nasz to przesuwał kamienie, topił małą l.
albo i nie. mogło się jej zdawać, że topił.
mogło się jej zdawać, że Janka okrzyczy brud,
zamoczone ubrania.
Mama zdejmowała cierpliwie, warstwa po warstwie,
suszyła przy piecu kaflowym, nie pamiętam co mówiła,
pamiętam dźwięk. głos w którym dzwoni troska, a może tylko
skrzypiała drewniana podłoga. może to wołała mnie Grusza, ta sama,
na której siedziałam z białą kózką. a może to coś innego.
niepokój w pajęczynie.
Janka nie lubiła pajęczyn.
omiatała święte obrazy, myła i osuszała z szacunkiem.
pamiętam, że ulubiony całowałam po kryjomu.
byłam tylko małą l. a Potok już we mnie lśnił.
w Tobie też lśni!
widzisz?
Komentarze
lu*
sierpień 09, 2019 21:46
Ale cudny komentarz! Dziękuję Joasiu!
Joanna-d-m
sierpień 09, 2019 21:34
Tak myślę sobie, że...
nie tylko dla Ewy
:)
pozdrawiam
z podobaniem
lu*
sierpień 09, 2019 20:44
...jak mie potocek topił , to to był właśnie horor...
lu*
sierpień 09, 2019 20:42
Dzięki Paweł! Tytuł to taki żart.
Dzieci postrzegają zupełnie inaczej niż dorośli. Zdumiewa mnie to, co mówią moje i przez ten pryzmat popatrzyłam na swoje tzw. przeżycia z dzieciństwa.
Ale tak naprawdę, to jest wiersz dla Ewy. Napisałam dziś, więc dymi, ale wiem, że go kocham. Taki głupolek jestem :)))
Mister D.
sierpień 09, 2019 20:19
Sielsko. Może nawet odrobinę za.
Mister D.
sierpień 09, 2019 19:52
W sumie, może nie jest taka rwana, jak się drugi raz przeczyta, taki ciepły wspomnieniowy wiersz.
Mister D.
sierpień 09, 2019 19:48
Po tytule spodziewałem się horroru, w dodatku mojego ulubionego. Wiersz spoko, choć nie przepadam za taką rwaną narracją, ale jest ok.