Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

codziennie przechodzę obok tego domu z figurką

matki boskiej w szczycie sezon łuszczącej się farby 


wczoraj wysprzątali graty z podwórza poczułam zaniepokojenie

moje myśli krążyły wokół matki z dzieciątkiem jak uratować


przez dziurę w ścianie wynieść więziony czas

działać działać nie uciekam tylko muszę bo sprawy


wieczorem jeszcze myślałam o tym domu

nie wiem co w środku resztki dawno zapomianego życia

skradają się po drabinie na stryszek za kotem z mrówkami w oczodołach


martwa natura człowieka poznaje się po czynach

a ja nic tylko rozmawiam do figury 

ona jakaś niekomunikatywna niedotykalska

za szkłem

Ilość odsłon: 2260

Komentarze

kwiecień 22, 2018 16:22

Ula - tak właśnie to wszystko wygląda, Leszku dziękuję, główni krytycy poprzedniej wersji milczą, to przecież dzięki nim...

kwiecień 21, 2018 18:27

Jest tu nowa odsłona poprzedniego wiersza, wydaje mi się lepsza.
Pozdrawiam

Konto usunięte

2-32-32-32-32-3

kwiecień 21, 2018 12:28

Niedaleko mnie wyburzono stare rudery. Pośród nich stała kapliczka z Matką Boską. Właściciele tych terenów zastrzegli, że figurka jest już wiekowa i powinna pozostać. Teren jest ogrodzony i nie widać co tam się dzieje. Zobaczę jak wybudują, czy wolą będzie spełniona.
Twój wiersz mówi o przemijaniu życia, jednak martwe przedmioty pozostawiają wspomnienia. Szafy pachną jeszcze naftaliną, odbite ślady ludzkich twarzy kryje lustro. W szufladzie zasuszony owad, może jeszcze z ubiegłego wieku. Czajnik na kuchni kiedyś gwizdał i rączka jego z liniami papilarnymi nieżyjących już właścicieli. Lubię takie obrazy. Też przemawiam czasem do świątków.
Ukłony dla Autorki

kwiecień 21, 2018 08:46

Na szybko bo obowiązki wzywają - szkolne znaczy tu poprawne, nawet na piątkę, ale bez tego czegoś co zapada w tabie na dłużej. Już przeczytałam podoba się, poprawiaj i pytaj to mi bardzo pomaga, czymże jest autor bez czytelnika. Chyba też wrzucę trochę mojej starej prozy, to może coś jeszcze dopiszę. Pozdrawiam.

kwiecień 21, 2018 08:31

okej :) nie będę Cię już poprawiać, może nie zrozumiałam twojego wiersza, moja wina... Zapraszam jakby co do mojej prozy, ciekawe, czy i tym razem będzie Jagódko w Twoich ustach słowo :"szkolny" :)

kwiecień 21, 2018 08:27

trudnedzieciństwo - figurka, o której mowa jest pewnie z gipsu i autentycznie za szkłem wysoko w szczycie budynku, który pewnie wkrótce pójdzie do rozbiórki, więc niedotykalska jest jak najbardziej uzasadnione. Chciałabym ją zabrać do siebie, tylko nie wiem jak.

kwiecień 20, 2018 22:31

semantyczna rubież? Kto pomoże rozkminić?

kwiecień 20, 2018 22:21

Chwali się, że pracujesz nad tekstami. W końcu trafisz na dobry temat. Dedykuję ci zachętę:

"szybuj z niezaprzeczalną siłą kondora
w uszy oczodoły usta szczyty kaukazu
modlitwy synagog szelesty bibliotek
nawracaj rzeźnie na błękitną krew

zdalny obserwatorze swojego żywota
wychyń czasami z semantycznej rubieży
zapal kaganek potem już pochodnię
by w końcu pożoga zawładnęła słowem"

;-)

kwiecień 20, 2018 22:14

martwa natura - to odniosłam do poprzedniego wersu, czyli obrazu drabiny; mogę dać myślnik, ale są wersy to po co?
co uratować - może resztki dawnego życia, może kota, drabinę zabrać do siebie, a może matkę boską...nie wiem...i jeszcze parę innych drobiazgów, jakiś stary fotel do renowacji. Dobranoc.

kwiecień 20, 2018 22:14

wolałam mrówki w psim ogonie
bo ja kociara i brrr jak kotu takie rzeczy
puenta fajna prawie
znaczy pomysł fajny, ale z tym gadał dziad do obrazu to za dużo