Sąsiadka Mościckiego
pączki
mijam
dzikie róże
i czuję smak babcinych pączków.
Zosia
kupuje małe, z pudrem, który
rozpuszcza się w drobnych
palcach
niczym płatki śniegu.
gdy jeden upada na
chodnik, podnosi:
- dla ptaszków - powiada.
rozbrojony, spoglądam na jej usta i
jestem nakarmiony.
Ilość odsłon: 4529
Komentarze
Sąsiadka Mościckiego
maj 06, 2018 21:35
Leszku, :)))
Leszek.J
maj 06, 2018 21:28
Dla mnie to tłusty czwartek bez wątpienia :)
Sąsiadka Mościckiego
maj 06, 2018 00:07
Jeszcze raz dziękuję za komentarze, widzę, że oleju się pod pączkami narozlewało ;) - starczy na następne wypieki, mam nadzieję. :)))
Konto usunięte
maj 05, 2018 23:37
łańcuszek który nie nie przypadł w spadku.. jako wspomnienie dzieciństwa? Współczucia wyrazy ślę. Nie do was, tylko do waszych protoplastów.. dzieci wnuki poeci !!??? chamy od deski do deski.
Konto usunięte
maj 05, 2018 23:37
łańcuszek który nie nie przypadł w spadku.. jako wspomnienie dzieciństwa? Współczucia wyrazy ślę. Nie do was, tylko do waszych protoplastów.. dzieci wnuki poeci !!??? chamy od deski do deski.
Sąsiadka Mościckiego
maj 05, 2018 23:32
meszuge nie rozumiem ciebie, tak jaśniej?
meszuge
maj 05, 2018 23:28
i znowu, trudne dzieciństwo, muszę powiedzieć, że bredzisz, bo nie czytasz, albo nie rozumiesz, co do ciebie mówię.
Konto usunięte
maj 05, 2018 23:19
cytat drogi Marsie. ucz się logiki, matematyki i poezji. w kosmos patrz..
"co łączy ze sobą matematykę z poezją? Są to dwie rzeczy – dowolność w punkcie wyjścia i nieograniczone perspektywy. W punkcie wyjścia matematyk, tak samo jak poeta, może przyjąć zupełnie dowolne założenie. W tym celu posługuje się intuicją twórczą oraz wyczuciem, że takie właśnie założenie może okazać się płodne. Zarówno perspektywy matematyki, jak i poezji są nieograniczone, znaczy to, że z coraz to nowych założeń można wyprowadzać jeszcze nowsze wnioski – nieraz niespodziewane i zdumiewające.
Jaka jest więc różnica omawianych dziedzin? Jest nią sposób dochodzenia do końcowych wyników. Poeta kieruje się nieracjonalnymi ścieżkami fantazji. Dla matematyka droga od wyjściowych założeń do końcowych wniosków jest drogą logicznej, nienaruszalnej ścisłości. Naukowiec sam może zadać reguły rozumowania. Ma do wyboru te lub inne reguły, ale musi być konsekwentny, gdy już wybierze jedną, nie może od niej odstąpić. Na tym polega ścisłość matematyki – założenia mogą być dowolne i reguły wnioskowania wedle uznania, ale przy raz obranych założeniach i przy ustalonych regułach wnioskowania konkluzje zawsze będą te same niezależnie od tego, kto i kiedy do nich będzie dochodził.
Ks. Heller zastanawia się, czy właśnie dzięki tej ścisłości w matematyce nie ma więcej poezji, niż w samej sztuce wierszowania. Za tą hipotezą przemawia argument, iż nowocześni poeci twierdzą, że ich sztukę trzeba zrozumieć, więc dokładnie tak samo jak matematykę. Ksiądz profesor twierdzi, że aby w matematyce dostrzec choć odrobinę poezji, to trzeba ją najpierw zrozumieć (matematykę). Uważa, że można być świetnym rachmistrzem, a matematyki nie rozumieć wcale. Matematyka to „szalona” poezja. "
pozdrawiam. pies ogrodnika
Sąsiadka Mościckiego
maj 05, 2018 23:18
Meszuge, chleb ze smalcem i kiszonym ogórkiem, do tego "czysta" - kojarzy mi się na pewno nie z babcią, ale nocną popijawą :) z babcią masło własnej roboty i ogromny chleb w dłoniach i grube pajdy
meszuge
maj 05, 2018 23:14
...a ogrodnik niech nie przesadza i poprawi sobie: "najbłachsze"