Dorota
znowu wiosna, jim
hej jim. dziś rano wróciły żurawie.
rozpruły chmury - moja nagość wrosła
w puch, w pierwszą wiosnę, by cię tam odnaleźć.
wiesz, jim? najtrudniej było blisko okna
udawać radość z wiosennej zieleni,
gdy rzeczywistość zupełnie przesiąkła
czernią i żalem. ktoś szyby okleił
fototapetą z kwiatami przy krzyżach,
chłodnym marmurem, gdzie daty, litery -
tyle na przemian oddala, przybliża.
bałam się słońca, ludzi i instynktów
które z łatwością odgrzewają w bliznach
głód, krew - kobiecą, grzeszną, pełną krzyku
i estrogenów, pulsujących potrzeb
ludzkich, zwierzęcych - jak kot mruczą cicho.
tak, jim, przestałam być święta. lecz dobrze
wiesz, że nie byłam ci nigdy wierniejsza
niż w tej sekundzie przed - zanim rozłożę
uda i czuję szybkie bicie serca -
znajduję ciebie w obcym zapatrzeniu,
w uśmiechu, szepcie. czekam byś rozebrał
mnie po swojemu, jim, w iskrę zamienił
niepewność w oczach i zapalił wiosnę
z jej intensywnie błękitnym odcieniem.
Ilość odsłon: 5743
Komentarze
Dorota
kwiecień 08, 2017 19:35
Lena - dzięki, cieszę się, ze się podoba
Tutejsza - o Jimie i dla Jima mam trochę wierszy, na poemie był inny :) dzięki, ze zajrzałaś
Pozdrawiam dziewczyny :)
Konto usunięte
kwiecień 08, 2017 19:30
Czy ja tego Jima to już nie czytałam?
Lena Pelowska
kwiecień 08, 2017 19:19
mnie się bardzo podoba. czyste estrogeny, sama esencja. dobrze podane.
pozdrawiam :)